Nie jest już żadną tajemnicą, że Bayern Monachium chciał zeszłego lata ściągnąć środkowego obrońcę - Jonathana Taha.
Starania monachijczyków o niemieckiego stopera trwały tygodniami, zaś w mediach pojawiło się wiele różnych doniesień prasowych. Koniec końców Jonathan Tah nie trafił do Bayernu Monachium, lecz został w Bayerze 04 Leverkusen.
Mimo wszystko sam zawodnik nie zamierza przedłużać swojego kontraktu z B04, co też potwierdził nie tylko on sam, ale i również jego agent.
Warto również wspomnieć, że Max Eberl nie odpuścił i jak donoszą liczne źródła, bawarski klub w dalszym ciągu jest zainteresowany usługami reprezentanta niemieckiej kadry narodowej. Tym bardziej, że latem 2025 roku defensor będzie dostępny na zasadzie wolnego transferu.
18 mln euro pensji!?
Dziś z kolei kilka ciekawych informacji odnośnie niedoszłego transferu Taha przedstawił niemiecki ,,RAN”. Jak się okazuje, wbrew doniesieniom sprzed miesięcy, Max Eberl miał w rzeczywistości zaoferować Jonathanowi pensję na poziomie 18 milionów euro (bez bonusów około 12 milionów euro).
Tym samym Niemiec zarabiałby nieco więcej niż Dayot Upamecano oraz Kim Min-jae obecnie! Mówi się, że tak wysokie wynagrodzenie sprawiło, że Rada Nadzorcza ostatecznie nie wyraziła zgody na transfer, albowiem łączny pakiet oszacowano na blisko 100 milionów euro przy 5-letnim kontrakcie i opłacie transferowej rzędu 30 milionów euro.
Dziennikarz Martin Volkmar donosi, że Bayern Monachium z pewnością nie złoży już podobnej oferty Tahowi przy ewentualnej kolejnej próbie transferu latem.
Komentarze