Jan-Christian Dreesen mówi "nie" meczom Bundesligi za granicą. Prezes Bayernu sprzeciwia się spotkaniom poza granicami Niemiec i przypomina o fundamentach i tradycji. Co proponuje w zamian?
Prezes Bayernu Monachium, Jan-Christian Dreesen, w wywiadzie dla “Welt am Sonntag” zajął bardzo stanowcze stanowisko w sprawie przyszłości futbolu. Zapytany o to, co sądzi o pomyśle rozgrywania oficjalnych meczów niemieckich klubów za granicą, odpowiedział jednoznacznie.
— Nie możemy nigdy zapominać, gdzie leżą nasze fundamenty. Dlatego chciałbym, aby nasze mecze o stawkę zawsze były rozgrywane w Niemczech. Nawet jeśli Superpuchar za granicą mógłby wzbudzić większe zainteresowanie niż mecze towarzyskie – stwierdził Dreesen.
Prezes podkreślił, że jest za to wielkim zwolennikiem promowania niemieckiej piłki na świecie poprzez obozy treningowe, mecze towarzyskie czy działania marketingowe. To wyraźny sprzeciw wobec drogi, którą podążyły m.in. Hiszpania i Włochy, organizując swoje Superpuchary w Arabii Saudyjskiej.
Jan-Christian Dreesen uważa również, że wzrost i ekspansja w piłce nożnej nie mogą być nieograniczone. Z dużym niepokojem obserwuje dyskusję na temat ewentualnego powiększenia Mistrzostw Świata w 2030 roku do 64 drużyn.
— Już w 2026 roku będziemy mieli Mundial z 48 drużynami, trwający ponad cztery tygodnie. Chodzi przecież o jakość sportu. Dopuszczanie do turnieju reprezentacji, które na arenie międzynarodowej nie odgrywają żadnej roli, zwiększa tylko liczbę uczestników, a nie jakość. Jestem przekonany, że ludzie oglądają piłkę nożną tylko wtedy, gdy jej jakość jest na odpowiednim poziomie – podsumował szef Bayernu.
Komentarze