Jak już dobrze wiemy, Bayern Monachium zainaugurował nową edycję Ligi Mistrzów w imponującym stylu, pokonując Chelsea 3:1.
Mimo pewnego zwycięstwa i znakomitej dyspozycji Harry’ego Kane’a, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, sporo emocji wywołała decyzja personalna trenera Vincenta Kompany’ego – Nicolas Jackson, jeden z letnich transferów, pojawił się na boisku dopiero w doliczonym czasie gry.
Senegalski napastnik, który latem dołączył do Bayernu z Chelsea, został pozostawiony na ławce aż do ostatnich sekund. Zapytany o tę decyzję, Kompany wyjaśnił po meczu, że powodem była kontuzja Stanisicia.
– Planowałem wcześniej wprowadzić Nico, ale kontuzja Josipa Stanisicia zmieniła wszystko. Musiałem zostawić sobie jedną zmianę na wszelki wypadek. Priorytetem był też Goretzka, by wprowadzić świeżość w środku pola – powiedział Kompany.
Uraz Stanisicia okazał się poważniejszy, niż początkowo sądzono – obrońca doznał częściowego uszkodzenia więzadła przyśrodkowego w kolanie i może pauzować nawet kilka tygodni. Choć udział Jacksona ograniczył się do symbolicznej zmiany, pozostaje on ważną częścią projektu Kompany’ego.
– Od początku rozmów z trenerem byłem przekonany, że to właściwe miejsce. Wie, jak chce mnie wkomponować w swój system – mówił napastnik jeszcze przed startem sezonu.
Zwycięstwo nad Chelsea było 22. z rzędu wygraną Bayernu w meczu otwarcia fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bramki zdobyli Kane (dwie) oraz Chalobah – po samobójczym trafieniu. Goście odpowiedzieli trafieniem Cole’a Palmera, ale jego drugi gol – w 89. minucie – został anulowany.
Komentarze