Tom Bischof został wprawdzie sprowadzony jako pomocnik, ale ostatnio nierzadko występuje w roli...lewego obrońcy. We wczorajszym spotkaniu z Bayerem Leverkusen, młody Niemiec zaprezentował się ze świetnej strony.
20-latek popisał się świetną asysta przy golu, który otworzył wynik spotkania, kiedy to dograł do Serge’a Gnabry’ego, który wyszedł “sam na sam” z bramkarzem gości i wyprowadził “Die Roten” na prowadzenie.
— Zobaczyłem kątem oka, jak Serge pokazał palcem, że chce piłkę na dobieg. Pomyślałem sobie, że spróbuję i dobrze wyszło.
Tom Bischof podkreśla również, że nie ma dla niego problemu z grą w defensywie.
— Trener chce dać mi minuty, ponieważ w środku pola jest duża rywalizacja. Dobrze to przyjmuję i cieszę się z tego, bo ta pozycja jest inaczej interpretowana niż w innych klubach – mówi były gracz Hoffenheim.
— Jest bardziej ofensywna, mogę też uderzyć na bramkę, biorę udział w atakach. Gra tam sprawia mi mnóstwo frajdy — tłumaczy.
Z takiego obrotu sprawy zadowolony jest oczywiście Max Eberl.
— Tym lepiej, jeśli Tom może grać na jeszcze jednej pozycji. To wzbogaca naszą kadrę. Nie sprowadziliśmy go jako lewego obrońcy — powiedział 52-latek.
Rozwój Bischofa doceniają także koledzy z zespołu.
— Uważam, że radzi sobie świetnie. Oczywiście staram się mu pomagać, więcej podpowiadać, komunikować się z nim, żeby dać mu też pewność siebie i poczucie, że może grać swobodnie — powiedział Jonathan Tah.
Komentarze