Wydawało się, że jego pozycja jest niepewna, ale "Bild" donosi o zwrocie akcji. Max Eberl ma mieć już pełne poparcie zarządu Bayernu. Kluczowy okazał się jeden transfer i sprytna strategia negocjacyjna.
Władze Bayernu Monachium podjęły decyzję: po sprowadzeniu Luisa Diaza z Liverpoolu klub nie czuje pilnej potrzeby dokonywania kolejnych zakupów. Według medialnych doniesień, ta zaskakująca decyzja jest nowym dowodem zaufania dla pracy Maxa Eberla.
51-latek, którego kontrakt obowiązuje do 30 czerwca 2027 roku, w ostatnim czasie był pod niemałą presją, a głosów krytyki nie brakowało. Jego praca miała zostać poddana ocenie na najbliższym posiedzeniu rady nadzorczej pod koniec sierpnia. Teraz, jak twierdzą dziennikarze, może on podchodzić do tego spotkania ze znacznie większym spokojem.
Skąd ta zmiana nastrojów? Według “Bild”, po udanym transferze Diaza, ocena pracy Eberla na ten moment wypadnie pozytywnie. Co więcej, ostatnie transfery noszą znacznie wyraźniejsze piętno dyrektora sportowego, niż mogłoby się wydawać opinii publicznej.
Dobrym przykładem ma być właśnie transfer Luisa Diaza. Okazuje się, że to właśnie Eberl nawiązał pierwszy kontakt z Liverpoolem w tej sprawie. Dyrektor sportowy “The Reds”, Richard Hughes, początkowo odrzucił propozycję.
Wtedy do gry wkroczył prezes Bayernu, Jan-Christian Dreesen, który również odbył rozmowę z Hughesem. Obaj szefowie Bayernu podzielili się następnie zadaniami w rozmowach z agencją “AS1”, reprezentującą piłkarza. Eberl utrzymywał kontakt z doradcą Christianem Weinem, podczas gdy Dreesen rozmawiał ze współwłaścicielem agencji, Raulem Paisem Da Costą.
Ta strategia przyniosła sukces. Kluczowe okazało się jednak to, że sam Diaz dał jasno do zrozumienia władzom Liverpoolu, że chce przenieść się do Bayernu. W tej sytuacji angielski klub ostatecznie ustąpił i zgodził się na transfer.
Komentarze