DieRoten.pl
Reklama

Bayern pozamiatał - awans z pierwszego miejsca zapewniony

fot.
Reklama

Bayern Monachium pokonał w czwartej kolejce Ligi Mistrzów AS Roma 2:0 po bramkach Francka Ribery'ego i Mario Goetzego. Tym samym Bawarczycy przypieczętowali awans do kolejnej fazy rozgrywek z pierwszego miejsca w grupie.

Szybko, łatwo i przyjemnie. Tak można podsumować tegoroczną rywalizację Bayernu Monachium w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Podopieczni Pepa Guardioli świetnie zaprezentowali się w czterech kolejkach tych rozgrywek i dzięki kompletowi zwycięstw i korzystnym wynikom innych spotkań zapewnili już sobie awans o kolejnej rundy z pierwszego miejsca. 

Środowe spotkanie Bayernu z AS Roma miało podobny przebieg jak niemal cała pierwsza część obecnego sezonu. Bawarczycy dominowali, byli stroną zdecydowanie lepszą i nie pozwalali rozwinąć skrzydeł rywalom.
 
Mimo niemrawej gry w porównaniu do spotkaniu z Borussią Dortmund Bayern konsekwentnie atakował bramkę strzeżoną przez Łukasza Skorupskiego. Na pierwszą bramkę w tym sezonie fani na Allianz Arena musieli czekać aż 38 minut. Wtedy fantastyczną dwójkową akcję przeprowadził duet Alaba-Ribery. Asystą popisał się Austriak, z kolei Francuz z łatwością pokonał polskiego bramkarza.
 
Druga połowa to jeszcze większa przewaga i znacznie lepsza gra Bayernu. Mimo kilku bardzo dobrych sytuacji fani bawarskiego zespołu doczekali się tylko jednego trafienia autorstwa Mario Goetzego, który szczęśliwym strzałem ustalił wynik spotkania. Przy bramce młodego Niemca duży udział miał Robert Lewandowski, który popisał się znakomitą asystą.
 
Piłkarze Romy praktycznie przez całe spotkanie wyglądali bardzo słabo i w żaden sposób nie potrafili zagrozić bramce Manuela Neuera. Wyjątkiem była sytuacja z 82. minuty spotkania, kiedy to bramkarz Bayernu fenomenalnie obronił dwa bardzo groźne strzały piłkarzy włoskiej drużyny.

Przed Bawarczykami jeszcze dwa mecze w tym roku w Lidze Mistrzów. Najpierw Bayern zagra w Manchesterze z City, a fazę grupową zakończy spotkaniem na własnym stadionie z CSKA Moskwa.
Źródło:
Zari

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...