Negocjacje kontraktowe Dayota Upamecano z Bayernem Monachium wchodzą w decydującą fazę, a jedna sporna klauzula może przesądzić o przyszłości filaru defensywy.
Bayern Monachium i Dayot Upamecano są coraz bliżej
porozumienia w sprawie przedłużenia kontraktu, który obecnie obowiązuje do lata
przyszłego roku. Jak informuje „Bild”, kluczowe kwestie finansowe zostały już w
dużej mierze uzgodnione – zarówno wysokość pensji, jak i system premii
przestały być przedmiotem sporu.
Pozostaje jednak jeden istotny element, który wstrzymuje
finalizację rozmów: klauzula odstępnego. Obie strony negocjują zapis
umożliwiający odejście obrońcy za około 65 milionów euro. Różnica zdań dotyczy
momentu jej aktywacji. Upamecano chce, aby klauzula obowiązywała już od 2027
roku, natomiast Bayern dotychczas opowiadał się za rokiem 2028.
Według najnowszych doniesień monachijski klub coraz
poważniej rozważa ustępstwo wobec żądań zawodnika. Dla władz Bayernu kluczowe
jest uniknięcie scenariusza, w którym 26-letni Francuz mógłby odejść za darmo
po wygaśnięciu kontraktu. Taki rozwój wydarzeń byłby szczególnie bolesny,
biorąc pod uwagę znaczenie Upamecano dla zespołu Vincenta Kompany’ego.
Sytuację uważnie monitorują europejscy giganci. Real Madryt
i Paris Saint-Germain mają obserwować rozwój negocjacji i w razie fiaska rozmów
mogą spróbować pozyskać środkowego obrońcę jako wolnego agenta. Dla Bayernu
najbliższe tygodnie mogą więc okazać się kluczowe – nie tylko dla przyszłości
Upamecano, ale i stabilności całej defensywy.
Komentarze