Od pewnego czasu, jednym z głównych tematów związanych z Bayernem Monachium jest dalsza przyszłość Leroya Sane.
Przypomnijmy raz jeszcze – do niedawna wiele wskazywało na
to, że nowa umowa Leroya Sane jest tak naprawdę kwestią czasu, jako że sam
piłkarz chciał zostać w Monachium bez względu na wszystko.
Jednakże niespodziewanie jakiś czas temu zmienił on agenta na
Pini Zahaviego, który już w przeszłości napsuł wiele krwi „Bawarczykom” przy
okazji rozmów w sprawie kontraktów takich zawodników jak chociażby David Alaba
czy Robert Lewandowski.
Jak poinformował wczoraj dziennikarz Florian Plettenberg z portalu
„Sky”, nowy agent Sane oczekuje od bawarskiego klubu stałej pensji na poziomie
12 milionów euro plus 3 milionów euro w formie różnych bonusów, które w dużej
mierze mają być zależne od występów.
Skrzydłowy w dalszym ciągu chce zostać w FCB i nie myśli o
innych klubach. Z drugiej strony ostatnia oferta monachijczyków miała wynieść 8-9
milionów euro stałej pensji plus bonusy – łącznie jego wynagrodzenie roczne
miało wynosić około 15 milionów euro (brutto).
Tym samym Bayern twardo stoi przy swoim stanowisku i nie
zamierza poprawiać swojej oferty. Max Eberl i spółka chcą pozostać nieugięci.
Komentarze