Działo się! Bayern Monachium przeważał w pierwszej połowie i zasłużenie prowadził 1-0, ale chyba mało kto się spodziewał tego, co wydarzyło się w drugiej połowie. Finalnie "Die Roten" zwyciężyli 3-0 i wydaje się, że są jedną nogą w ćwierćfinale.
Składy…bez zaskoczeń
Ani Vincent Kompany, ani Xabi Alonso, nie zaskoczyli chyba nikogo wystawiając wyjściowe składy na dzisiejszy pojedynek. W centrum defensywy zobaczyliśmy ponownie duet Dayot Upamecano - Kim Min-jae, a po prawej stronie szansę otrzymał tym razem Konrad Laimer.
W drugiej linii, pod nieobecność Aleksa Pavlovica każdy spodziewał się zestawienia Joshua Kimmich - Leon Goretzka i…się nie pomylili. Na lewym skrzydle od pierwszej minut wystąpił Kingsley Coman.
“Aptekarze” natomiast kolejny raz postanowili grać bez klasycznego napastnika. Patrik Schick oraz Victor Boniface rozpoczęli spotkanie na ławce rezerwowych.
Mocny początek
Przed meczem nie brakowało obaw, że możemy być świadkami podobnej partii szachów, jak w ostatnim spotkaniu w Leverkusen, które zakończyło się bezbramkowym wynikiem. Szybko jednak przekonaliśmy się, że tym razem będzie inaczej.
Już w 6. minucie gry, po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, bliski trafienia był Leon Goretzka, ale jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany.
Kilka chwili później było już jednak 1-0! Prawą stroną ruszył Michael Olise, którym tym razem nie ścinał do środku boiska, jak to ma w zwyczaju, tylko dośrodkował prawą nogą wprost na głowę Harry’ego Kane’a, który nie dał szans bramkarzowi B04.
W 13. minucie odpowiedzi goście, którym nieco pomógł Dayot Upamecano, który źle dogrywał piłkę do Manuela Neuera. Futbolówkę przejął Jeremie Frimpong, ale nie wykorzystał błędu francuskiego stopera i przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem “Die Roten”.
Przewaga do przerwy…
Pierwszy kwadrans minął bardzo szybko, ale w kolejnych minutach wcale nie było mniej ciekawie. Już w 21. minucie bardzo bliski trafienia był Jamal Musiala, który po mocnym dograniu z rzutu rożnego Joshuy Kimmicha, trafił...w poprzeczkę!
Bawarczycy nie chcieli zwalniać tempa i niedługo potem ruszyli z kolejnymi sytuacjami, ale strzały Kingsley’a Comana, Goretzki, czy Kimmicha mijały bramkę Bayeru.
Pomimo prowadzenia, gospodarze nie zamierzali oddawać pola gry przyjezdnym i przeważali, nie dopuszczając rywali do groźnych sytuacji. Pomimo wyraźniej przewagi, monachijczycy w końcówce pierwszej połowy już nie stworzyli zagrożenia pod bramką Mateja Kovara i do szatni schodzili z wynikiem 1-0.
Aptekarskie błędy
Druga część gry zaczęła się dużo spokojniej i oba zespoły zdawały się nie podejmować większego ryzyka. Tak było do…54. minuty gry, kiedy dośrodkowanie Kimmicha z rąk niespodziewanie wypuścił Kovar, a z okazji skorzystał Musiala, który skierował piłkę do pustej bramki.
Bawarczycy nie cieszyli się jednak długo, bo chwilę później z boiska musiał zejść Manuel Neuer, a jego miejsce zajął Jonas Urbig, który tym samym zaliczył debiut w barwach FCB.
Fatalnie rozpoczęła się druga część gry dla gości, a w 61. minucie ich sytuacja jeszcze się pogorszyła. Nordi Mukiele w brutalny sposób zaatakował Comana i otrzymał drugą żółta kartkę i musiał opuścić boisko.
Podopieczni Xabiego Alonso widząc ten obrót sprawy nie podejmowali ryzyka i skupili się na “cięciu strat” ograniczając się głównie do defensywy.
W 72. minucie byli jednak w jeszcze gorszej sytuacji, kiedy to wprowadzony dosłownie chwile wcześniej, Edmond Tapsoba, złapał nieprzepisowo w polu karnym Kane’a i Anglik stanął przed ogromną szansą na trzecie trafienie dla Bayernu.
Harry Kane nie zwykł się mylić w takich sytuacjach i…tym razem było podobnie. Angielski napastnik uderzył pod poprzeczkę i na tablicy wyników było już 3-0!
Gospodarze nie forsowali tempa i cierpliwie, w swoim stylu, rozgrywali piłkę, zaś goście czekali już z utęsknieniem na końcowy gwizdek. Taka postawa mogła zostać ukarana w 88. minucie, kiedy świetnie przedarł się w polu karnym Leroy Sane, ale minimalnie chybił.
W doliczonym czasie gry “Die Roten” nadal próbowali znaleźć drogę do bramki Kovara i w 91. minucie przed dobrą sytuacją stanął Kimmich, który uderzał z okolic 18. metra, ale golkiper “Aptekarzy” był na posterunku.
Jeszcze zaraz przed ostatnim gwizdkiem sędziego powinno być 4-0, kiedy świetną akcją popisał się Musiala, który wyłożył piłkę “jak na patelni” do Joao Palhinhi, ale Portugalczyk uderzył tylko w poprzeczkę!
Sytuacja przed rewanżowym spotkaniem na BayArena wydaje się wymarzona, ale Bawarczycy nie będą sobie mogli pozwolić na zlekceważenie rywala, który w ostatnim czasie był zaporą nie do przejścia dla FCB.
Komentarze