DieRoten.pl
Reklama

Agent Mane: Sane przekroczył granice!

fot. Vitalii Vitleo / Shutterstock.com
Reklama

Kilka miesięcy temu, po meczu Ligi Mistrzów z Manchesterem City, w szatni Bayernu doszło do wielkiego skandalu z udziałem Sadio Mane.

Przypomnijmy raz jeszcze w czym rzecz – po kiepskim występie z Manchesterem City, Sadio Mane wdał się w kłótnię z Leroyem Sane, po czym uderzył niemieckiego skrzydłowego w twarz. Awantura była na tyle poważna, że obu graczy w pewnym momencie musieli rozdzielać koledzy.

Jakiś czas później w mediach pojawiła się informacja, że Senegalczyk został sprowokowany przez Niemca, który obraził go na tle rasowym, odnosząc się do jego koloru skóry, co już wtedy wydawało się kuriozalnym w świecie piłki… Teraz, kiedy reprezentant Senegalu ostatecznie opuścił FCB, głos w sprawie incydentu zabrał Bacary Cisse, czyli agent pomocnika od PR.

− Każdy fan europejskiej piłki wie, że Sane to bardzo protekcjonalny facet. Z kolei Sadio jest bardzo spokojny, co też zawsze potwierdzał. Wtedy jednak Leroy przekroczył wszelkie granice. Po tym incydencie w szatni na świat wyszło wiele brudów z niemieckiej prasy – powiedział Cisse.

− Wszyscy stanęli po stronie Sane. Podobno na Sadio nałożono pół miliona euro kary? To kłamstwo. Dlaczego Sane przeprosił po wszystkim Sadio? Ponieważ wiedział, że to spieprzył! Następnie Sane zadzwonił do kilku kolegów i poprosił ich, aby przekazali Sadio, żeby ten odpowiedział na jego SMS-a – dodał.

− Sadio odpowiedział i przyjął przeprosiny, dodając jednocześnie, że to nie powinno się już powtórzyć (…). Bayern chronił Sane po tym, jak Leroy obraził Sadio na tle rasowym, ale nie mogę wchodzić w szczegóły. Dlatego moim zdaniem ze strony FCB był to akt niewdzięczności – podsumował Bacary Cisse.

Nieco później zaprezentujemy Wam kolejne fragmenty wywiadu Cisse dla „After Foot RMC”, w którym to agent Mane oskarża FCB o brak profesjonalizmu i zazdrość Niemców względem pochodzenia Sadio i jego ogromnej pensji.

Źródło: After Foot RMC
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...