Bayern Monachium nie zamierza bezczynnie patrzeć na surową karę nałożoną na Luisa Diaza. Prezes Jan-Christian Dreesen potwierdził, że klub oficjalnie zażądał uzasadnienia wyroku i planuje złożyć odwołanie.
Po tym, jak UEFA nałożyła na Kolumbijczyka karę trzech meczów dyskwalifikacji w Lidze Mistrzów, w klubie zapadła decyzja o podjęciu kroków prawnych. Prezes zarządu, Jan-Christian Dreesen, potwierdził w sobotę po meczu z Freiburgiem, że klub zamierza działać.
– Zażądaliśmy uzasadnienia wyroku, aby następnie złożyć odwołanie. Zobaczymy, czy uda nam się zredukować karę.
Dla szefostwa Bayernu decyzja UEFA była sporym zaskoczeniem, zwłaszcza że wstępna korespondencja z federacji sugerowała łagodniejszy wymiar kary. Dreesen nie ukrywał zdziwienia surowością werdyktu.
– Zaskoczyło nas to tak samo jak wszystkich innych, w ogóle nie mogliśmy tego zakładać – tłumaczył prezes.
Mimo złożenia protestu, w Monachium twardo stąpają po ziemi i nie obiecują kibicom cudów.
– Jesteśmy zdania, że to nie powinno być zawieszenie na trzy mecze, ale realistycznie trzeba powiedzieć, że udaje się to tylko w rzadkich przypadkach – przyznał szczerze Dreesen.
W podobnym tonie wypowiedział się Max Eberl, który liczy na choćby częściowy sukces.
– Nie jestem aż tak naiwny, by mówić, że skończy się na jednym meczu. Gdybyśmy dostali jeden mecz mniej, byłoby fantastycznie. Uważam, że trzy spotkania to bardzo surowa kara – ocenił Eberl.
Komentarze