Bayern Monachium ma za sobą kolejne spotkanie w ramach nowego sezonu 2025/26. Tym razem drużynie Vincenta Kompany'ego przyszło rywalizować w Lidze Mistrzów.
We wtorkowy wieczór Bayern Monachium rozegrał drugą kolejkę
Ligi Mistrzów w sposób, którego oczekiwali kibice – pewnym i efektownym
zwycięstwem. Na Cyprze mistrzowie Niemiec rozbili debiutujący w europejskiej
elicie FC Pafos 5:1, notując kolejne, dziewiąte już zwycięstwo w meczu o stawkę
w tym sezonie.
Dwa tygodnie po triumfie nad Chelsea, drużyna Vincenta
Kompany’ego udowodniła, że znajduje się w znakomitej formie i potrafi
bezlitośnie wykorzystać każdy błąd rywala.
Pełna kontrola i grad bramek
Spotkanie rozpoczęło się pod pełną kontrolą gości. Od
pierwszych minut monachijczycy narzucili swoje tempo i niemal całkowicie
zepchnęli przeciwnika na własną połowę. Ataki Bayernu były szybkie, dynamiczne
i niezwykle różnorodne, a defensywa gospodarzy nie była w stanie wytrzymać
presji.
Prowadzenie dał Harry Kane, który po sprytnym dograniu Olise
znalazł się w idealnej sytuacji i precyzyjnym strzałem w dalszy róg otworzył
wynik. Był to dopiero początek koncertu ofensywy gości.
Kilka chwil później wspaniała kombinacja pod polem karnym
Pafosu zakończyła się bramką Raphaela Guerreiro. Portugalczyk po wymianie
szybkich podań z Nicolasem Jacksonem huknął nie do obrony i podwyższył
rezultat. Bayern grał lekko, z polotem i pełną swobodą, a cypryjska publiczność
mogła tylko bezradnie obserwować kolejne ciosy.
Na listę strzelców wpisał się również Jackson, który z zimną
krwią wykorzystał podanie Olise, zdobywając swojego pierwszego gola dla
bawarskiej drużyny. Chwilę później show ponownie skradł Kane – tym razem
indywidualną akcją, w której siłą i sprytem przedarł się w pole karne i z
ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Było 4:0, a gospodarze wyglądali na
kompletnie rozbitych.
Tuż przed przerwą Pafos wreszcie miał swój moment chwały.
Mislav Orsić zdecydował się na uderzenie z dystansu i trafił idealnie – piłka
poszybowała w samo okienko bramki Manuela Neuera. Był to pierwszy gol w
historii cypryjskiego klubu w Lidze Mistrzów i wydarzenie, które kibice
zapamiętają na długo, choć w kontekście całego meczu miało ono jedynie
symboliczne znaczenie.
Bayern z pewnym zwycięstwem
Po zmianie stron tempo gry nieco spadło, lecz obraz meczu
pozostał ten sam. Bayern nadal dominował, kontrolował przebieg wydarzeń i nie
pozwalał rywalowi na zbyt wiele. Bliski szczęścia był Aleksandar Pavlovic,
który mocnym uderzeniem zza pola karnego sprawił sporo kłopotu bramkarzowi
Pafosu.
Ostatecznie to jednak Michael Olise dopisał swoje nazwisko
do listy strzelców. Po akcji Jacksona i odbiciu piłki przez golkipera Francuz
dopadł do futbolówki i z ostrego kąta posłał ją do siatki, ustalając wynik na
5:1.
W końcówce jeszcze Serge Gnabry i Jackson trafiali w słupek,
lecz kolejne bramki już nie padły. Bayern bez trudu dowiózł zwycięstwo do
ostatniego gwizdka, a cała drużyna mogła opuszczać boisko ze świadomością
wykonanej pracy. Dla zespołu Kompany’ego było to drugie zwycięstwo w fazie ligowej
i sygnał wysłany całej piłkarskiej Europie: monachijczycy są gotowi, by znów
walczyć o najwyższe cele w Champions League.
Komentarze