Vincent Kompany konsekwentnie chroni swoich piłkarzy, ale wyniki osiągane w rozgrywkach pucharowych wywołują pytania. Czy spokojne podejście Belga wystarczy, by osiągnąć sukces w Bayernie, czy potrzebna jest twardsza ręka?
Vincent Kompany od początku swojej pracy w Monachium postawił na jedno - stabilność i pełne wsparcie dla drużyny. Trener Bayernu ani razu publicznie nie skrytykował swoich zawodników. Nie komentuje negatywnie nawet po słabszych występach. Czy jednak taka postawa wystarczy, by osiągnąć sukces w klubie z tak ogromnymi ambicjami?
Niektórzy eksperci mają wątpliwości.
– To bardzo inteligentny człowiek, lider, który mówi w kilku językach. Ale moim zdaniem, w przyszłym sezonie będzie musiał się trochę dostosować. Sama harmonia to za mało. Potrzebna jest też konfrontacja – stwierdził ostatnio Dietmar Hamann.
– W tym sezonie było wiele okazji, by uderzyć pięścią w stół. Chociażby po meczach z Bremą, Heidenheim czy Kiel. Czasem trzeba potrząsnąć drużyną. Trzymanie za rękę i unikanie konfliktów nie prowadzi do sukcesu.
Podobnego zdania jest Stefan Effenberg, choć w jego ocenie styl Kompany’ego może zadziałać, ale pod warunkiem, że Belg w szatni nie przebiera w słowach.
– Dla mnie to kluczowe, że Kompany emanuje spokojem. Tak samo robił Hitzfeld. On też nigdy nie mówił złego słowa publicznie. Tak się buduje autorytet i zaufanie – przypomniał były kapitan Bayernu.
Monachijczycy wprawdzie są na dobrej drodze do odzyskania mistrzowskiego tytułu, ale postawa zespołu w rozgrywkach pucharowych pozostawia wiele do życzenia. To boli nie tylko kibiców, ale także zarząd. Według informacji “SPORT1”, niektóre wypowiedzi Kompany’ego po odpadnięciu z LM wywołały zdziwienie wśród sterników.
– Za pięć miesięcy wraca Liga Mistrzów, jest nowa nadzieja – miał powiedzieć Belg w szatni, zaraz po odpadnięciu.
Karl-Heinz Rummenigge przypomniał niedawno przy okazji jubileuszu 125-lecia klubu:
– Dobra atmosfera to nie wszystko. W klubach takich jak Bayern, City czy Real trzeba być skutecznym i to co tydzień.
REKLAMA
Mimo to Kompany nadal cieszy się zaufaniem władz. Za kontuzje, które mocno dotknęły Bayern w kluczowych momentach, nikt go nie obwinia. W kolejnym sezonie oczekiwania będą jednak jeszcze większe.
Komentarze