DieRoten.pl
Reklama

„Z takiej sytuacji wyjść mogą tylko mistrzowie”

fot. Ł. Skwiot
Reklama

Serdecznie zapraszam do zapoznania się z komentarzem i opinią Piotrka Szymczuka, dla którego Bundesliga jest wielką miłością i poświęca jej bardzo wiele czasu.

Piotr Szymczuk na co dzień zajmuje się między innymi pisaniem dla popularnego serwisu iGol.pl czy komentowaniem spotkań Bundesligi RadioGol. Piotr to wielki pasjonat niemieckiej piłki. Zaczynajmy więc.

Bayern lubi stwarzać w ostatnich tygodniach dramatyczne mecze i rozstrzygać ich wyniki w samych końcówkach. Tak było chociażby z Freiburgiem, tak było z Ingolstadt, tak było też z Herthą Berlin. „Bawarczycy” zremisowali w stolicy 1:1 i obiektywnie trzeba przyznać, że przynajmniej na punkt zasłużyli.

Obserwując ten mecz, byłem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, jak radzi sobie Hertha Berlin. Berlińczycy rozegrali jeden z najlepszych meczów od kilku miesięcy, pokazali to, z czego jesienią słynęli, a więc przede wszystkim z ogromnej konsekwencji w grze. Przejawiała się ona m.in. w fazie gry obronnej, kiedy piłkarze Herthy niemal przez cały czas byli mocno skoncentrowani na swoich zadaniach, dobrze dochodzili do graczy Bayernu, chcąc im zamknąć przestrzeń do rozwinięcia skrzydeł, a także imponowali dobrym przygotowaniem fizycznym, ponieważ w tym meczu berlińczycy zostawili mnóstwo serca na boisku. A Bayern? Miał oczywiście optyczną przewagę, był częściej przy piłce, ale miał też problemy ze skomasowaną defensywą Herthy i wielokrotnie wyglądało to tak, że Bayern po prostu się męczy, a jeżeli dodamy, że w bramce stał dobrze dysponowany Rune Jarstein, widzimy, że skala zadania była trudna.

Choć nie można odmówić piłkarzom Bayernu ambicji i ogromnych chęci. Przejawiało się to m.in. wtedy kiedy gracze Bayernu, będąc większą liczbą na połowie rywala, wymieniali się pozycjami, pracowali na całej długości i szerokości boiska, wychodząc do wolnych stref i chcąc w nich przejąć piłkę (inna sprawa, że razem z nimi dobrze schodzili gracze Herthy). Ale przeciwko wielkim drużynom, żeby spełnić marzenia i wygrać mecz, trzeba zagrać niemal bezbłędnie. Tego Hercie zabrakło, a dobitnym przykładem na to jest faul z końcówki meczu Pekarika. Zachowanie Słowaka było moim zdaniem bezsensowne, ponieważ miałem wrażenie że Coman nie zdążyłby opanować piłki w boisku i wyjechałby z nią za linię. Pekarik sfaulował w niebezpiecznej strefie, a nie muszę już chyba dodawać, co było później. Po prostu Lewandowski show. Polak pokazał, że jest ogromnym diamentem i dziś piłkarzem po prostu wręcz niezbędnym Bayernowi.

Kiedy zobaczyłem składy, byłem bardzo ciekawy, jak zagra na szpicy Thomas Mueller. Moim zdaniem rozegrał on średnie zawody. Dużo walczył, zostawił sporo zdrowia na boisku, często krążył między obrońcami Herthy, ale moim zdaniem brakowało mu też w polu karnym nawyków, które ma rasowy snajper. Przykładem może być jedna z sytuacji w pierwszej połowy, kiedy Douglas Costa zagrał ostrą centrę w pole karne, a Thomas Mueller nie zszedł, jak nakazuje podręcznik, w kierunku bliższego słupka, tylko biernie przyglądał się przebiegowi akcji bliżej środka pola karnego, co ułatwiło zadanie berlińczykom. Może nie był to mecz tak efektowny, jak ten z Arsenalem, ale wniosek z tego meczu płynie jeden. W piłce liczą się przede wszystkim punkty, a to, w jakim stylu są one zdobywane, często schodzi na dalszy plan. A kolejny raz mogę powtórzyć, że końcówka pokazała, co to znaczy klasa drużyny. Bo wyjść z takiej sytuacji mogą tylko mistrzowie.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...