DieRoten.pl
Reklama

Wymiana zdań na linii Bayern - Borussia

fot. Photogenica
Reklama

Zarówno Bayern jak i Borussia ciężko pracują, aby jak najlepiej przygotować się do nadchodzących rozgrywek. Mimo, że sezon nie rozpoczął się jeszcze na dobre, wymiana uprzejmości pomiędzy przedstawicielami obu klubów trwa w najlepsze.

Ostatnio w jednym z wywiadów, trener BVB, Jurgen Klopp wypowiedział się na temat szans w rywalizacji ligowej obu zespołów:  "My mamy łuk i strzałę. Jeśli celnie przymierzymy, możemy ich trafić. Tyle, że Bawarczycy mają, jak sądzę, Bazookę. Prawdopodobieństwo, że nas trafią jest znacznie większe. Niemniej Robin Hood odnosił sporo sukcesów".

Szkoleniowiec Borussii skomentował również wpadkę, jaka miała miejsce podczas prezentacji Mario Goetzego. 21-letni pomocnik wystąpił w koszulce z dużym logo firmy Nike, pomimo umowy pomiędzy Bayernem i firmą Adidas Dla przypomnienia, wychowanek BVB, w kwietniu bierzącego roku zdecydował się opuścić klub z zagłębia Ruhry na rzecz Bayernu, co było sporym ciosem dla drużyny wicemistrza Niemiec. Klopp zapytany o to, czy wciąż boli go utrata tak dobrego zawodnika odpowiedział: "Mogę bezboleśnie oglądać w telewizji, jak Mario bierze udział w konferencji prasowej w koszulce Nike. Zyczę Mario dużo, dużo szczęścia".

Na uszczypliwe słowa trenera obojętny nie pozostał prezes Bawarczyków, Karl-Heinz Rummenigge.

"Należy zauważyć, że w Dortmundzie nie mogą mówić o wodzie, a upijać się winem (niemieckie powiedzenie, oznaczające hipokryzję - przyp red.). Widziałem w Bildzie zdjęcie piłkarza w Ferrari, mimo że klub ma umowę z Oplem (Pierre-Emerick Aubameyang - przyp. red.). Mam wrażenie, że ten łuk i strzała powoli zaczynają wypadać im z rąk" - powiedział w rozmowie z magazynem Bild boss Bayernu.

Ponadto, w wywiadzie dla sportbild we wtorek, Rummenigge wypowiedział się na temat ostatnich zawirowań wokół osoby Roberta Lewandowskiego i nieudanej próby sprowadzenia Polaka na Allianz Arena. Prezes klubu ze stolicy Bawarii stwierdził, że Bayern nie złożył oficjalnej oferty za 25-letniego napastnika BVB, ponieważ "piłkarski biznes nie działa w ten sposób".

"Muszę odnieść się do pewnej sprawy. Nie jestem specjalistą giełdowym, ale klub notowany na giełdzie nie potrzebuje pisemnej oferty, aby poinformować o sytuacji swoich akcjonariuszy. Jest to niezbędne dopiero wówczas, gdy transfer jest finalizowany".

Na odpowiedź ze strony władz Dortmundu nie trzeba było długo czekać.

"Swoją wypowiedzi Rummenigge pokazał, że rzeczywiście nie jest giełdowym specjalistą. Nigdy nie powiedzieliśmy, że potrzebujemy oferty, ze względu na rynek giełdowy. Jednak w przypadku transakcji na taką skalę potrzebujemy dokumentacji dla naszych organów zarządzających" - zarzeka się dyrektor sportowy BVB, Han-Joachim Watzke.

"Rozumowanie Rummenigge, w kwestii informowania akcjonariuszy jest błędne. Jak pokazał przykład Mkhitaryana, musimy przedstawiać nasze transferowe zamiary, jeżeli w grę wchodzą tak duże kwoty". - dodaje Watzke.

 

źródło: bild.de

Źródło:
Cuauhtemoc

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...