DieRoten.pl
Reklama

Trzecia porażka Bayernu II

fot.
Reklama

W ubiegły weekend nie tylko piłkarze pierwszej drużyny mierzyli się w pojedynku o stawkę. O kolejne punkty w rozgrywkach 3. Ligi walczyli podopieczni Sebastiana Hoenessa.

Kolejna porażka rezerw Bayernu, tym razem aż 2:5 z Viktorią Koeln. Tak jak w poprzednich meczach mogliśmy być zadowoleni z postawy młodzieży, tak w sobotę dla troski o własne nerwy można było włączyć spotkanie dopiero w drugiej połowie.

Katastrofa zaczęła się już w 10. minucie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i spóźnionej asekuracji Wriedta swojego pierwszego gola zdobył Albert Bunjaku. Mógł lepiej zachować się Fruechtl, bo wyszedł z bramki, zatrzymał się w połowie i napastnik Viktorii złapał go na wykroku. No cóż − gra na przedpolu to największy mankament młodego bramkarza. Lata jednak lecą, a ten element nie ulega poprawie. Drugi gol padł w 19. minucie. Najpierw Daniliuc biegł za Koronkiewiczem jakby miał do nóg przytwierdzone worki z cementem, a potem Mai zostawił Wunderlicha samego w polu karnego, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Znowu Fruechtl mógł lepiej to wybronić, bo miał piłkę na rękawicach. Trzeci gol podsumowujący katastrofę w pierwszej połowie padł po kombinacyjnej akcji Viktorii na granicy pola karnego. To jak zabawili się z piłkarzami Bayernu i to, że Albert Bunjaku zdołał oddać strzał to skandal. Tym razem w głównych rolach Timo Kern i Flavius Daniliuc. O pierwszej połowie należało zapomnieć. Jeszcze przed przerwą zdesperowany Sebastian Hoeness wprowadził Marcela Zyllę za Olivera Batistę. Na fanowskim profilu Twittera ironicznie stwierdzono, że nareszcie wzmocniono ofensywę. 

Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia, tak wyczekiwanego ze strony gospodarzy. Joshua Zirkzee strzelił z wolnego z  20 metrów. Piłka jednak odbiła się najpierw od lewego, potem od prawego słupka. Z dobitką zdążył Kern, bramkarz złapał piłkę już za linią bramkową. Z niewiadomych przyczyn sędzia bramki nie uznał. Bayern zaczął grać lepiej. W 61. minucie Wriedt strzela bramkę z karnego. Niestety osiem minut później Mai fauluje w polu karnym Wunderlicha, rywal wykorzystuje jedenastkę i znowu mamy trzybramkowe prowadzenie Viktorii. W 87. minucie ponownie strzela Wriedt wykorzystując gapiostwo obrońców. Minutę później poszła kontra i Handle ustalił wynik na 5:2 dla Viktorii Koeln. 

Podsumowując − pierwsza połowa do zapomnienia. Występ skandaliczny. Młodzież młodzieżą, płacenie frycowego płaceniem frycowego, ale tak nie wolno grać na żadnym poziomie. W drugiej odsłonie już naprawdę dobrze, Viktoria momentami była sprowadzona do parteru. Szybka gra skrzydłami, energia i walka − tego od nich oczekujemy. Wyniki są drugorzędne (oby się tylko utrzymać), ale postawa na boisku musi być bez zarzutu. Dodajmy do tego złodziejstwo ze strony sędziego przy dobitce Kerna....

− W pierwszej połowie przegapiliśmy wszystko co chcieliśmy pokazać. Agresywność, gra ciałem. To było bezlitośnie karcone. Druga połowa była już lepsza i zespół poprawnie zareagował. Niemniej jednak za łatwo tracimy gole. Jesteśmy młodą drużyną i cały czas znajdujemy się w procesie rozwoju. Musimy jednak przeanalizować błędy − powiedział po meczu Hoeness.

Następny ligowy mecz Bayern II rozegra 19 sierpnia u siebie z Hallescher FC. 

FC Bayern II 2:5 (0:3) Viktoria Koeln

Bayern II: Fruechtl - Rochelt, Mai, Daniliuc, Stanisic - Welzmueller (77' Shabani), Kern - Dajaku (77' Nollenberger), Zirkzee, Batista Meier (38' Zylla) - Wriedt

Bramki: 0:1 Bunjaku (10'), 0:2 Wunderlich (19'), 0:3 Bunjaku (35'), 1:3 Wriedt (61'), 1:4 Wunderlich (69'), 2:4 Wriedt (87'), 2:5 Handle (88')

Maciej Iwanow

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...