Luis Díaz błyskawicznie zamknął usta sceptykom. Po spektakularnym występie przeciwko Eintrachtowi Kolumbijczyk wyrósł na jednego z liderów Bayernu i potwierdził, że wart był każdej wydanej złotówki.
Luis Díaz potrzebował zaledwie dziesięciu ligowych występów, by rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące swojego transferu do Bayernu Monachium. W hicie 6. kolejki Bundesligi Kolumbijczyk błysnął formą, prowadząc zespół do wyjazdowego zwycięstwa 3:0 nad Eintrachtem Frankfurt.
Skrzydłowy zdobył dwa gole i zanotował asystę przy trafieniu Harry’ego Kane’a, czym zasłużenie zapracował na tytuł „Zawodnika Meczu”. Jego występ to nie tylko liczby, ale też dowód na to, że Bayern dokonał jednego z najlepszych transferów ostatnich lat.
– Lucho jest z nami od pierwszego dnia. Przy każdej nadarzającej się okazji jest na miejscu, nawet jeśli nie strzeli gola. Potrzeba zawodników takich jak on, którzy potrafią zapewniać intensywność tydzień w tydzień – powiedział po meczu Kompany.
Díaz ma już na koncie 5 bramek i 4 asysty w pierwszych 10 spotkaniach. To znakomity start, który dodatkowo buduje jego pozycję w drużynie.
Joshua Kimmich również nie szczędził pochwał.
– To, jak szybko się zintegrował, jest niesamowite. Nie każdy potrafi odnaleźć się tak szybko w nowym środowisku. Na boisku i poza nim to świetny gość – skomentował Niemiec.
Díaz, sprowadzony latem z Liverpoolu za kwotę sięgającą 75 milionów euro, udowadnia, że warto było zaryzykować. Dziś ta suma wygląda jak prawdziwa okazja, a Bayern – z nim na skrzydle – jest piekielnie groźny.
Komentarze