DieRoten.pl
Reklama

T-44 traktowany niesprawiedliwie?

fot.
Reklama

Kiedy Anatoliy Tymoszczuk przychodził do Bayernu Monachium przepełniała go ambicja. Jednak od tego czasu rzeczywistość skorygowała plany Ukraińca. T-44 nosił się z planami odejścia, kiedy pojawiło się światełko w tunelu. Kontuzje w drużynie wymusiły na trenerze wystawianie go w pierwszym składzie.

Na fali przychylnych opinii wróciła nadzieja na częstsze występy. Czy na pozycji środkowego obrońcy, czy defensywnego pomocnika Tymoszczuk imponował swoją grą. W środę do treningów powrócił Mark van Bommel, rodak i jeden z pupili Louisa van Gaala. Tymo wydaje się nie mieć złudzeń.

"Van Bommel powrócił do treningów z drużyną w ostatnią środę i widziałem dokładnie jak zachowywał się na boisku. Nie mam pojęcia co on sobie myśli o moich występach pod jego nieobecność. Wydaje się, że wcale się tym nie przejmuje" - mówi T-44 w rozmowie z gazetą Sport Express.

"Ma wspaniałe układy z trenerem. Van Gaal głęboko wierzy w van Bommela. Ja mogę tylko dać z siebie wszystko kiedy dostanę szansę do udowodnienia mojej wartości. To czy zagram, zależy od trenera".

"Jednakże, moim zdaniem jego opinie nie zawsze są obiektywne. Ja nie jestem jedynym, który ma takie zdanie. Kilka osób, które pracują w środowisku futbolowym może to potwierdzić".

"Ciężko jest mi stwierdzić, czy moje ostatnie występy wpłyną na zdanie trenera o mnie. Bez wątpliwości, dla zawodnika ważna jest pewność, którą zapewnia osoba trenera. Jestem profesjonalistą, dawanie z siebie wszystkiego dla dobra drużyny to moja praca, nie ważna jest sytuacja".

Tydzień temu na jednym z treningów pomiędzy oboma zawodnikami doszło do starcia. Van Bommel odepchnął Tymoszczuka, a Ukrainiec postawił się kapitanowi drużyny. Dodatkowo, T-44 musi mieć jeszcze w pamięci słowa, jakie usłyszał od latem od trenera.

"Perspektywy dla Tymoszczuka nie są zbyt jasne" - mówił w lipcu van Gaal - "Jeżeli zawodnik nie gra, albo nie ma jasnych perspektyw to na jego miejscu odszedłbym".

Źródło:
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...