DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Paryż zdobyty mimo gry w dziesiątkę! Bayern śrubuje rekord

fot. vitaliivitleo / Photogenica

Bayern Monachium ma za sobą kolejne spotkanie w ramach elitarnych rozgrywek Champions League UEFA. Tym razem FCB przyszło zagrać z Paris Saint-Germain.

Na Parc des Pricnes odbyło się prawdziwe piłkarskie widowisko. Bayern Monachium, w rewelacyjnej formie w tym sezonie, zmierzył się z obrońcą tytułu w Lidze Mistrzów, Paris Saint-Germain, w starciu, które miało znaczenie nie tylko prestiżowe, ale i mogło mieć kluczowe w walce o awans z grupy. I choć monachijczycy kończyli mecz w dziesiątkę, pokazali charakter, dojrzałość i odporność, której mogą pozazdrościć nawet najwięksi rywale.

REKLAMA

Bayern dominuje PSG

Od pierwszego gwizdka sędziego Maurizia Marianiego było widać, że Bayern przyjechał do Paryża po zwycięstwo. Już w 4. minucie kibice gości eksplodowali z radości. Dayot Upamecano odebrał piłkę w środku pola, Serge Gnabry uruchomił prostopadłym podaniem Michaela Olise, a po jego strzale i obronie Lucasa Chevaliera, Luis Díaz z zimną krwią dobił piłkę do siatki. 1:0 dla Bayernu i idealny start.

PSG próbowało odpowiedzieć. W 23. minucie Ousmane Dembélé trafił do bramki, ale po analizie VAR gol został anulowany z powodu minimalnego spalonego. Siedem minut później Manuel Neuer potwierdził, dlaczego jest jednym z najlepszych bramkarzy świata – kapitalnie obronił strzał Barcoli z bliskiej odległości, utrzymując prowadzenie Bayernu.

W 32. minucie ponownie błysnął Luis Díaz. Marquinhos zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki przed własnym polem karnym, a Kolumbijczyk, niczym rasowy snajper, przechwycił piłkę i natychmiast uderzył – 2:0! Chwilę wcześniej słupek uratował PSG po potężnym strzale Serge’a Gnabry’ego. Bayern dominował i wydawało się, że może rozstrzygnąć losy meczu jeszcze przed przerwą.

W doliczonym czasie pierwszej połowy los odwrócił się jednak przeciwko monachijczykom. Díaz ostro sfaulował Achrafa Hakimiego. Początkowo arbiter ukarał Kolumbijczyka żółtą kartką, ale po analizie VAR zamienił ją na czerwoną. Bayern musiał grać drugą połowę w dziesiątkę – a mimo to nie zamierzał oddawać pola gospodarzom.

Defensywnie, ale z 3 punktami

Po przerwie podopieczni Vincenta Kompany’ego przeszli na bardziej defensywne ustawienie 4-4-1 i koncentrowali się na kontratakach. PSG naciskało, lecz niemiecka defensywa, kierowana przez Upamecano i Taha, prezentowała się solidnie. W 68. minucie Vitinha próbował zaskoczyć Neuera strzałem z dystansu, lecz kapitan Bayernu był na posterunku.

W 74. minucie paryżanie w końcu znaleźli sposób na defensywę Bayernu. Kang-in Lee dośrodkował z prawego skrzydła, a Joao Neves, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku, trafił z bliska na 2:1. Atmosfera na stadionie eksplodowała, a PSG ruszyło po wyrównanie. W 78. minucie Warren Zaïre-Emery miał stuprocentową okazję, ale Neuer znów stanął na wysokości zadania. W końcówce Neves główkował tuż obok słupka, a kibice Bayernu wstrzymali oddech. Gdy arbiter zagwizdał po raz ostatni, monachijska ławka rezerwowych eksplodowała z radości.

Zwycięstwo 2:1 w Paryżu to coś więcej niż trzy punkty. Bayern, z kompletem dwunastu punktów po czterech meczach, jest już o krok od awansu do 1/8 finału. Co więcej, drużyna Kompany’ego przedłużyła rekordowy początek sezonu – 16 zwycięstw z rzędu we wszystkich rozgrywkach. Ten wieczór pokazał, że Bayern Monachium to nie tylko ofensywna potęga, ale i zespół z żelaznym charakterem. Nawet w osłabieniu potrafi zdominować mistrza Europy.

 

REKLAMA
Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...