DieRoten.pl
Reklama

Nie z Juppem te numery

fot.
Reklama

Bayern Monachium postawił przysłowiową kropkę nad „i” pewnie meldując się w ćwierćfinale Champions League. Dwumecz z tureckim Besiktasem zakończył się z wynikiem 8:1…

Jupp Heynckes kolejny raz udowodnił, że na piłce nożnej zna się jak mało kto. Może rzeczywiście klub ze Stambułu nie był zbytnio wymagający – zresztą sam szkoleniowiec gospodarzy Senol Gunes przyznał, że „marzenia o awansie prysły w Monachium”. Nawet z tak solidną zaliczką jaką wypracowali sobie Bawarczycy nie było żadnego odpuszczania czy gry na pół gwizdka. Bayernowi oczywiście nie zależało na tym, żeby gonić wynik czy całkowicie dominować rywala. Cel był jeden – wygrać i mieć spokój. Heynckes nie zlekceważył przeciwnika i posłał „konkretną” jedenastkę w meczu tak naprawdę o „pietruszkę”. Robert Lewandowski od pierwszych minut, Thiago Alcantara (niestety z urazem, w jego miejsce wszedł James Rodriguez), Franck Ribery czy Mats Hummels. Tym bardziej, że w najbliższy weekend mecz z RB Lipsk. Jeśli wszystko ułoży się tak jak powinno to monachijczycy szósty raz z rzędu świętować będą mistrzostwo kraju. Pozostanie walka w pucharze Niemiec i oczywiście Liga Mistrzów.


Champions League wchodzi w decydującą fazę - tutaj już nie ma kalkulacji. Jest dwumecz i w obu tych grach trzeba zaprezentować się z jak najlepszej strony. Tutaj strata każdego zawodnika jest na wagę złota, każda głupio stracona bramka czy kartka ma „cholerne” znaczenie. W tym roku obsada wydaje się naprawdę mocna. Dawno w ćwierćfinale nie widzieliśmy Liverpoolu – tym bardziej, że jest to w tej chwili projekt Jurgena Kloppa, który przez kilka sezonów za sterami BVB miał patent na Bayern. Nieoczekiwanie pojawiła się hiszpańska Sevilla, która odprawiła „wielki” Manchester United Jose Mourinho. No i można powiedzieć standardowi faworyci jak co roku – FC Barcelona, Real Madryt, Bayern Monachium i Juventus. Do gry wrócił Manchester City Pepa Guardioli, który jest nie mniej groźny niż wymienione ekipy. Nawet mówi się, że to właśnie Obywatele będą w tym roku triumfować w Kijowie. No i zostaje AS Roma, która wyeliminowała Szachtar Donieck, dzisiaj chyba większość zespołów z czołówki chciałaby trafić na drużynę Giallorossi. Jednak jeśli ekipa z Rzymu już się tutaj znalazła to nie przypadkowo…


***


W piątek losowanie ćwierćfinałów tegorocznej 26. edycji Ligi Mistrzów 2017/18. Mimo że towarzystwo jest doborowe z Juppem Heynckesem ciężko sobie wyobrazić by coś mogło pójść nie tak. Jeśli Bayern miał by odpaść to raczej po drobnych szczegółach i heroicznej walce. Teraz jeszcze trudniej pojąć by nagle Królewscy wpakowali na Allianz Arena trzy bramki… oczywiście to jest piłka i wszystko może się wydarzyć. Moim zdaniem nie Heynckesowi – facet wrócił z emerytury bo pomóc drużynie z Monachium i wyprowadził zespół z „kryzysu” wciąż pozostawiając go w rywalizacji na trzech frontach. W przypadku losowania LM niezależnie od tego na kogo trafi Bayern myślę, że kibice bawarskiego klubu mogą przyjąć to ze spokojem. Na ławce siedzi wielki Jupp Heynckes. On nie powiedział jeszcze ostatniego słowa..


MB

Źródło: własne
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...