DieRoten.pl
Reklama

Matthias Sammer z obozu w Trentino

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Siedział na tarasie hotelu, w którym FC Bayern stacjonuje i rozmawiał. O mentalności, o identyfikacji i normalności. On ma to coś w sobie i próbuje to przekazać. Jednak przesłanie z ‘Matthias-Evangelium’ pozostaje dalej to samo: koncentracja na sprawy bieżące, na piłkę, na zespół – tylko tak można planować sukces. „To choroba niemieckiej piłki, gdzie własne interesy przyćmiewają chęć zdobywania sukcesów z zespołem. FC Bayern jest ważniejszy od każdego z nas osobna” – tłumaczy Sammer. Jest to na pewno pewne ostrzenie w kierunku gwiazd jakie ma monachijski zespół. 

 

Również podczas pobytu na obozie przygotowawczym nowy menadżer daje jasno do zrozumienia czego oczekuje od swoich zawodników. „Musimy znowu wytworzyć mentalność zwycięzcy, nową własną tożsamość. W mentalności zwycięzcy mamy w Niemczech duże rezerwy. Wielu nie daje wszystkiego tego co może” – powiedział Sammer i dodał: „mamy bardzo, bardzo mocny fundament ale tutaj chodzi jeszcze o to by odnaleźć te parę procent, które brakują. Nie chcemy już być drudzy”.

 

Dlatego też Bawarczycy pozyskali Matthiasa Sammera, aby ten odnalazł w nich Mia-san-mia. „My musimy patrzeć na nasze własne atuty, a nie na Dortmund” – powiedział menadżer. „Własna siła oznacza stabilność” i trzeba autentycznie zwracać „uwagę na to co jest najważniejsze w danym momencie”.

 

Sammer osobiście próbuje od 3 lipca mieć wszystko na oku. Każdy trening jest przez niego dokładnie obserwowany. Wiele w FC Bayernie jest też jednak nowe dla niego. Przez pierwsze dziesięć dni z natłoku informacji i wrażeń „zabrakło mi tchu’ – mówi Sammer. „Nie widziałem gdzie jest lewo, a gdzie prawo”. Jednak jak powiedział: „widziałem już te kilka procent”. Ale nie chce on jteraz o detalach mówić. Jeszcze brakuje przecież reprezentantów Niemiec oraz Francka Ribery. Jednak bardzo ważne jest dla niego „aby reagować wspólnie”. Nie chodzi mu tu wyłącznie o drużynę, ale również zarząd oraz całe otocznie klubu.

 

W szczególności chodzi tu o Juppa Heynckesa: „trener to najważniejsza osoba i trzeba trzymać mu wolne plecy”. Swój stosunek do 67-letniego trenera określa on jako „wspaniały. Współpraca z nim sprawia mi olbrzymią radość. Poznałem pewną wielką osobowość i szanuję ją strasznie. Baza jest idealna”.

 

Sammer ma w klubie stworzyć pozytywną kulturę agresji, pobudzić emocje – ma też dać znaki swojej kompetencji. Wszyscy są nim wielce zachwyceni. Już nawet Franz Beckenbauer mówi o nim w samych superlatwych: „to najlepsze co temu klubowi mogło się przydarzyć”. Jednak Sammer potrafi posegregować te wszystkie pochwały, on wie „że prawdzie sprawdziany dopiero przyjdą”.

 

Zapytany o nowe transfery nie miał dużo do powiedzenia. Nie chce ich jednak wykluczać. Ma zamiar „dać póki co zaufanie tym, którzy już są i wycisnąć z nich jak najwięcej”. Tutaj chodzi głównie o Arjena Robbena. W trackie swojej pierwszej rozmowy z Holendrem postawił on sprawę jasno: „dużo od ciebie oczekuję”.

 

Jednocześnie wsparł on wrażliwą gwiazdę FC Bayernu: „robi bardzo dobre wrażenie, jest pobudzony i dynamiczny”. Sytuacje jakie miały miejsce w minionym sezonie nie mogą się już powtórzyć: „musimy go bardziej chronić”.

 

Również przed nim samym?

 

Źródło: tz.de

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...