64. minuta spotkania, Thomas Muller z prawego skrzydła podaje do ustawionego na 15 metrze Mario Goetze. Ten po przyjęciu natychmiast uderza piłkę, która po ręce Romana Weidenfellera trafia do siatki. Wszyscy na stadionie i przed telewizorami widzieli następnie ten obrazek - zawodnik Bayernu Monachium nie okazywał swojej radości po otworzeniu rezultatu potyczki. Ale czy zrobił dobrze?
Była 56. minuta meczu, kiedy Pep Guardiola postanowił zdjąć z boiska Mario Mandzukicia, a w jego miejsce delegować Goetze. Wówczas na stadionie można było usłyszeć przeraźliwie gwizdy oraz zobaczyć obraźliwe gesty w kierunku ich dawnego idola. Sam zawodnik zapewniał, iż nie będzie miał żalu do fanów BVB, bowiem zdaje sobie sprawę, iż przejście do największego rywala musiało wywołać taką reakcję. Pokazał swoją wyższość, nie ciesząc się ostentacyjnie z bramki, która okazała się najważniejszym golem w tym spotkaniu.
Dla niektórych Goetze okazał się w ten sposób moralnym zwycięzcą, jednak inni stwierdzą, że Mario nie okazał szacunku swojemu nowemu klubowi oraz kibicom, którzy przejechali wiele kilometrów, aby oglądać swoich pupilów w akcji. Okazanie bowiem radości po arcyważnym trafieniu z klubem, z którym walczy się o mistrzostwo Niemiec ramię w ramię nie jest niczym niestosowanym nawet w momencie, kiedy strzela się gola zespołowi, który reprezentowało się przez minione lata.
Co by jednak nie zrobił Goetze po zdobytej bramce, Dortmundczycy, którzy po transferze palili jego koszulki czy zakreślali jego nazwisko, i tak byliby niezadowoleni. Bo Mario wybiegł na boisko w koszulce Bayernu i jeszcze ośmielił się wpisać na listę strzelców. Dla kibiców Bayernu najważniejsza była bramka i pewnie mało kto zastanawiał się nad tym co robi sam Mario, który po chwili zniknął w objęciach radujących się kolegów z zespołu...
A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Komentarze są do Waszej dyspozycji.
WEJŚCIE GOETZE I ZACHOWANIE KIBICÓW BVB
Komentarze