DieRoten.pl
Reklama

Bayern z pierwszym trofeum w sezonie!

fot. Shutterstock.com\Saolab Press
Reklama

Bayern Monachium zwyciężył w meczu o Superpuchar Niemiec RB Lipsk 5:3.

Z nowych tylko Mane

Julian Naglesmann zdecydował się na dobrze znanych mu zawodników, bowiem z letnich wzmocnień od pierwszych minut wystąpił jedynie Sadio Mane. Na ławce zasiadł między innymi Matthijs de Ligt, czy Ryan Gravenberch. Warto wspomnieć, że szkoleniowiec "Die Roten" zdecydował się na grę w ustawieniu z czterema obrońcami.

Musiala on fire!

Bayern od początku starał się narzucić swoje warunki gry dominując posiadanie piłki i wysoko pressując defensywę rywali. Gospodarze na początku nastawili się raczej na kontry i o mały włos w 8. minucie meczu nie dopięli swego. Błędu Manuela Nauera nie wykorzystał jednak Christopher Nkunku.

Monachijczycy konsekwentnie szukali szansy na bramkę i już w 14. minucie udało się wyjść na prowadzenie. W zamieszaniu po rzucie rożnym najlepiej znalazł się Jamal Musiala, który sprytnym strzałem zaskoczył golkipera Lipska.

Odpowiedź rywali była błyskawiczna. 3 minuty później stratę w środku boiska zaliczył Serge Gnabry i w sytuacji sam na sam Nkunku trafił do siatki. Francuz był jednak na pozycji spalonej i gol nie mógł być uznany.

Następne minuty toczyły się wprawdzie pod dyktando Bayernu, ale piłka rzadko kiedy znajdowała się w okolicach pola karnego gospodarzy dzisiejszego spotkania. Dopiero w 31. minucie zrobiło się groźnie i tym razem Monachijczycy mogli się cieszyć z bramki. Ładną kombinację wykończył Mane, który dopełnił formalności po dobrym dograniu Gnabry'ego.

Bayern nie miał litości dla podopiecznych Domenico Tedesco i jeszcze przed przerwą zdobył trzecią bramkę. Kolejny raz sprytem i chłodną głową w polu karnym wykazał się Musiala, który świetne wypatrzył Benjamina Pavardam, a ten bez problemów pokonał Petera Gulacsiego.

Byki wstają z kolan

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza - Bayern wciąż dominował. Groźnie jednak zrobiło się pod bramką Neuera w 56. minucie, kiedy Andre Silva strzałem głową trafił w poprzeczkę. 3 minuty później kolejny rzut rożny Lipska dał gospodarzom bramkę, którą zdobył Marcel Halstenberg. Wydawało się, że "Byki" wstały z kolan, uwierzyły, że jeszcze nic straconego i będą szukały bramki kontaktowej. Bawarczycy szybko jednak ostudzili ich zapały. W 65 minucie kontrę wyprowadził Kinsgley Coman, który wypracował sytuację "sam na sam" dla Thomasa Muellera, który przegrał wprawdzie pojedynek z golkiperem, ale dobitka Gnabry'ego trafiła do bramki.

Kilka chwil później Bayern wyprowadził kolejny cios, bo kolejnym trafieniem popisał się Mane, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej.

W 76. minucie ponownie szybciej zabiły serca miejscowych kibiców. Benjamin Pavard nieprzepisowo powstrzymywał w polu karnym Daniego Olmo i arbiter nie miał innego wyboru, tylko podyktował "jedenastkę", która na bramkę pewnym strzałem zamienił Nkunku.

W 85. minucie kolejny raz piłka znalazła się w bramce strzeżonej przez Gulacsiego, ale ponownie sędzia nie uznał trafienia Mane. Na tym jednak nie skończyły się emocje. Bayern szukał kolejnej bramki, ale to gospodarze w 88. minucie zdobyli gola kontaktowego, którego autorem był Olmo.

W doliczonym czasie gry gospodarze poszli na całość, co sprawiło, że w ostatniej akcji meczu piątą bramkę dla Bayernu zdobył Leroy Sane, który przebiegł z piłką dobrych kilkadziesiąt metrów i ustalił wynik spotkania na 5:3.

Źródło: Własne
admin

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...