DieRoten.pl
Reklama

Reklama

Lahm o finale LM z 2012 roku: Byliśmy lepsi

fot. Ł. Skwiot

Już w najbliższy wtorek emocje po raz kolejny sięgną zenitu, albowiem do akcji w elitarnych rozgrywkach Champions Leauge powracają piłkarze Bayernu Monachium.

Rywalem podopiecznych Hansiego Flicka w 1/8 finału Ligi Mistrzów będzie Chelsea, która w przeszłości miała już okazję rywalizować z mistrzami Niemiec na arenie międzynarodowej. Wielu z nas z pewnością ma jeszcze w pamięci jedną z najboleśniejszych nocy w naszym kibicowskim życiu...

Dokładnie 19 maja 2012 roku na Allianz Arenie w Monachium odbył się finał LM, w którym to „Bawarczycy” zostali pokonani przez londyńczyków w konkursie rzutów karnych... Ostatnio na temat wspomnianego starcia wypowiedzieli się byli piłkarze Chelsea i Bayernu. Klub ze stolicy Bawarii reprezentował Philipp Lahm, który jest przekonany, że Bayern był lepszy, ale zmarnował zbyt wiele okazji.

Reklama

‒ Całe nasze miasto hucznie świętowałoby ten sukces. Wszystko było już gotowe do imprezy. Nie przypominam sobie, aby wtedy ciążyła na nas jakaś wyjątkowa presja. Mieliśmy swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa ‒ powiedział Philipp Lahm.

‒ Bramka Thomasa była dla nas wielką ulgą. Nie sądziłem, że wypuścimy zwycięstwo z naszych rąk. Wcześniej również przegraliśmy kilka spotkań, choć prowadziliśmy. Rzut rożny Chelsea i uderzenie z główki były perfekcyjne. Żeby to wykonać tak idealnie, potrzebujesz około 50 prób. Przy tak niesamowitej akcji nie jesteś w stanie zrobić dosłownie nic ‒ mówił dalej.

W dogrywce monachijczycy mogli prowadzić 2:1, lecz Arjen Robben nie wykorzystał rzutu karnego, który wcześniej wywalczył Franck Ribery. Na temat tej sytuacji swojego głosu użyczył grający wtedy dla Chelsea ‒ John Obi Mikel ‒ który przyznał, iż w kółko powtarzał Holendrowi przed jedenastką, że ten chybi.

Podszedłem do niego i powtarzałem, że nie strzeli. Robben nie patrzył na mnie. Powiedziałem mu znowu: 'Nie wykorzystasz tego karnego, sam się przekonasz. Na pewno nie strzelisz.' Nie odpowiedział nic. Uderzył i Cech obronił. Pomyślałem sobie: 'Wow, miałem rację' ‒ skomentował Mikel.

‒ Osobiście nie podjąłbym się takiego zastraszenia przeciwnika. Jeśli zawodnik mówi: 'Będzie z tego gol', to jest to oczywiście pozytywne, ale jeśli mówisz komuś: 'Chybisz, nie strzelisz', to jest to cios poniżej pasa. To nie ma nic wspólnego z fair play ‒ odniósł się do tej sytuacji Lahm.

‒ Byliśmy lepsi, ale nie wykorzystaliśmy swoich okazji. Ten mecz pozostawił po sobie intensywne uczucie. Wiedziałem tylko, że nie będziemy leżeć twarzami do murawy. Porażka z Chelsea była gorzka, ale służyła pewnemu celowi - uczyniła nas zespołem, który potem święcił wielkie sukcesy ‒ podsumował Lahm.

Źródło: Guardian
GabrielStach

Komentarze

Reklama
Trwa wczytywanie komentarzy...