DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Kuriozalna scena w Monachium! Sędzia uznał gola, a potem go anulował. O co chodziło?

fot. dpa picture alliance / Alamy

W meczu otwarcia Bundesligi byliśmy świadkami scen, jakich dawno nie widziano. Gol dla RB Lipsk został uznany, a potem anulowany w atmosferze kompletnego chaosu. Kluczową rolę w całej sytuacji odegrał... Joshua Kimmich.

Mecz otwarcia Bundesligi z RB Lipsk, wygrany przez Bayern aż 6-0, przyniósł nie tylko świetne bramki, ale też jedną niecodzienną sytuację, która sprawiła, że przez kilka minut na stadionie panował kompletny chaos i w zasadzie mało kto wiedział, o co tak naprawdę chodzi.

REKLAMA

Chodzi o sytuację z 64. minuty spotkania, kiedy Antonio Nusa skierował piłkę do siatki, zdobywając bramkę na dla gości. Akcja rozpoczęła się od długiego podania Castello Lukeby. Co jednak umknęło niemal wszystkim na stadionie, w tym sędziemu, to fakt, że obrońca Lipska miał wznowić grę rzutem wolnym, a zamiast tego… po prostu ruszył z piłką, kilkukrotnie ją dotykają, po czym zagrał długie podanie.

Arbiter Florian Badstuebner początkowo nie zauważył niczego niestosownego i wskazał na środek boiska, uznając gola. Na stadionie zapanowało spore zamieszanie, a gra nie została od razu wznowiona, ponieważ oba zespoły przeprowadzały w tym czasie wiele zmian.

W tym całym chaosie najlepiej odnalazł się...Joshua Kimmich, który zaczął gwałtownie protestować u sędziego. Za swoją interwencję został nagrodzony…żółtą kartką.

— Protestowałem od razu, gdy tylko zobaczyłem, że on po prostu zaczął dryblować. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby ktoś przy rzucie wolnym po prostu ruszył z piłką. Chociaż, jako zmiana w przepisach, byłoby to ciekawe – powiedział z przymrużeniem oka pomocnik “Die Roten”.

REKLAMA

Co ciekawe, żółta kartka dla Kimmicha została utrzymana. Sam zawodnik przyznał z rozbrajającą szczerością.

— Prawdopodobnie sam dałbym sobie żółtą kartkę, bo byłem dość nieustępliwy.


Źródło: Sport1
admin

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...