Przyszłość Dayota Upamecano w stolicy Bawarii stoi pod znakiem zapytania. Negocjacje utknęły w martwym punkcie, a sternicy "Die Roten" wciąż liczą, że uda się przekonać Francuza.
Dayot Upamecano w ostatnim czasie stał się jednym z kluczowych zawodników “Dumy Bawarii”. Jego ostatni występ przeciwko Paris Saint-Germain redakcja “Sport1” oceniła jako perfekcyjny (nota 1). Choć wszyscy przy Saebener Strasse cieszą się ze świetnej formy obrońcy, jest też jeden problem. Z każdym takim meczem Upamecano staje się coraz droższy, a jego oczekiwania finansowe zyskują na uzasadnieniu — piszą niemieccy dziennikarze.
“Sport1” potwierdza ostatnie medialne doniesienia, jakoby głównym punktem spornym w negocjacjach jest premia za podpisanie nowej umowy. Argument Upamecano i jego agenta jest prosty: skoro Alphonso Davies przy przedłużeniu swojego kontraktu otrzymał wysoką gratyfikację, to środkowy obrońca nie powinien być traktowany gorzej.
Władze Bayernu stawiają jednak coraz mocniej na tak zwane “czynniki miękkie”, a za kulisami panuje przekonanie, że kluczową postacią w rozmowach z Francuzem może okazać się Vincent Kompany.
— W klubie uważa się, że to on jest osobą, która może przekonać Upę. To Kompany sprawił, że ten wskoczył na najwyższy poziom i być może zdoła pohamować jego żądania – mówi Stefan Kumberger w podcaście „Die Bayern-Woche”.
Kumberger uważa, że Upamecano, podejmując decyzję, powinien wziąć pod uwagę właśnie wspomniane “czynniki miękkie”. 27-latek jest bowiem typem zawodnika, który do dobrej gry potrzebuje bezgranicznego zaufania trenera, a w przeszłości bywało z tym różnie.
To, że Bayern po okresie względnego spokoju znów wrzuca wyższy bieg w sprawie kontraktu Francuza, było widać także na ostatnim Walnym Zgromadzeniu Członków Klubu. Herbert Hainer publicznie przypomniał wtedy o udanych przedłużeniach umów z Joshuą Kimmichem, Jamalem Musialą i Alphonso Daviesem, jednocześnie rekomendując Upamecano, aby poszedł w ślady swoich kolegów. Słowa te spotkały się z żywą reakcją publiki, co z pewnością także zostało zauważone przez samego zawodnika.
Komentarze