DieRoten.pl
Reklama

Kim jest Douglas Costa?

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)
Reklama

Choć Douglas Costa dał się poznać całej Europie jako niesamowity piłkarz, to prywatnie wydaje się być nieuchwytny. John N. Dillon z bavarianfootballworks.com wziął na celownik nową gwiazdę FC Bayernu.
 
W głosowaniu na najlepszego piłkarza rundy jesiennej Bundesligi, w którym decyzje podejmowali inni zawodnicy, Costa zdeklasował konkurencję. Ale kim jest Brazylijczyk, który przez pięć ostatnich lat grał na Ukrainie? Szukanie informacji o Douglasie wcale nie należy do łatwych zadań.
 
Costa urodził się 14. września 1990 roku, w leżącym na południu Brazylii mieście Sapuacaia do Sul. Jako dzieciak uwielbiał grać na ulicy. Jego ojciec, mechanik, dał swojemu synowi imię po lokalnej gwieździe futbolu, co jak przyznaje piłkarz FC Bayernu - "miało wyróżniać go spośród innych chopaków". Tą gwiazdą był nikt inny jak Maicon Douglas Sisenando, z leżącego nieopodal Novo Hamburgo. Tam też swoją karierę rozpoczął Douglas Costa.
 
Dobre występy w Novo Hamburgo przykuły uwagę skautów Gauchos, czyli występującego w pierwszej lidze klubu ze stolicy stanu - Gremio Foot-Ball Porto Alegrense. Zaledwie 11-letni chłopak przychodził do Gremio jako "nowy Ronaldinho". Mimo wspaniałej techniki, klub był bliski pozbycia się Douglasa, ze względu na słabe warunki fizyczne. Na szczęście, trenerzy dali mu trochę czasu na wypożyczeniu w Casa-Lar Santa Catarina.
 
Niedługo potem, gdy obie drużyny zmierzyły się w turnieju, Gremio mocno pożałowało swojej decyzji o wypożyczeniu. Asystent trenera Gremio wspomina, że przed meczem Costa straszył kolegów z ojczystego klubu - "Dorwę Was i wyeliminuję z zawodów!". Dzień przed meczem opiekun Gremio przestrzegał swoich podopiecznych, ale na niewiele się to zdało, bo Douglas dopiął swego strzelając dwie bramki i wyrzucając ich za burtę. Po strzelonych bramkach Costa podbiegał do byłego trenera i krzyczał "A mówiłem Ci, żeby mnie sprowadzić!". Powrót po zakończeniu wypożyczenia był przesądzony.
 
Wtedy też zaczęła się obsesja na punkcie siły i masy mięśniowej. Costa przybrał na wadze 8 kilo. W pierwszoligowym debiucie w barwach Gremio, w meczu przeciwko Botafogo, udało mu się nawet strzelić bramkę. Telefony z Europy zaczęły dzwonić regularnie, a w 2009 roku, zgłosił się sam Sir Alex Ferguson z Manchesteru United. Kluby nie potrafiły jednak dojść do porozumienia. W styczniu 2010 roku Gremio dogadało się z Szachtarem Donieck i przystało na ofertę transferową wartą 8 mln euro. Po pięciu latach 202. meczach, 38. golach i 40. asystach, Costa zamienił wschodnią Ukrainę na Południe Niemiec, co kosztowało Bawarczyków aż 30 mln euro.
 
 
Gwiazda Bayernu to człowiek wyjątkowo rodzinny. Ma starszego brata i dwie młodsze siostry - Amandę i Vitorię. Dobrze dogaduje się ze swoją matką, ale najlepsze relacje ma prawdopodobnie z Amandą, która mieszka z nim w Monachium. "Uzupełniamy się nawzajem" - przyznaje Douglas w wywiadzie do krótkiego filmu dokumentalnego zamieszczonego na Facebooku. Na Instagramie można często znaleźć ich wspólne zdjęcia.
 
Ważnym czynnikiem motywującym dla Douglasa jest jego ojciec, ale relacje pomiędzy nimi są dość skomplikowane. On też próbował swoich sił na boisku piłkarskim, ale w odróżnieniu od syna, nigdy nie udało mu się zostać profesjonalistą. "Tak naprawdę to nigdy nie marzyłem o futbolowej karierze. Bardziej było to marzeniem mojego taty, któremu niestety nie powiodło się i dlatego spłynęło to na mnie. To stąd pojawił się pomysł na zostanie piłkarzem. To jest osiągnięcie nie tylko moje ale i mojego ojca. Obaj cieszymy się z rozwoju" - powiedział Douglas Costa w jednym z wywiadów dla Sport1.
 
Piłkarz Bayernu zdradził też ciemną stronę swoich relacji rodzinnych - "Ojciec zawsze powtarzał, że jeżeli chcę zawodowo grać w piłkę, to nie mogę pić, palić... Dawał mi rady, za którymi sam nie podążał - dużo pił i palił". Rzeczywiście, jego ojciec miał poważnym problem z alkoholem. "Głównym powodem, dla którego nie palę i nie piję jest to, że widziałem jak mogą zrujnować alkohol i narkotyki. Doświadczyłem tego w mojej rodzinie" - przyznał gwiazdor FCBM w rozmowie z Abendzeitung - "Mój ojciec latami pił, nawet w domu. Tak bardzo mnie to dotknęło, że nigdy nie dotknę alkoholu". Po alkoholu "stawał się pijany. Moja młodsza siostra Amanda ucierpiała najmocniej". W tych trudnych doświadczeniach można odnaleźć siłę - "Mój ojciec przestał pić dziesięć lat temu. Od tamtej pory nie wypił ani kropli. Dziś jest dla mnie wzorem i przykładem. Nie potrzebował terapii, sam zrozumiał, że to jest złe. Jego siła woli zaimponowała mi" - opowiadał Douglas reporterowi SportBild. Silna wola i praca - to jego mantra.
 
Co ciekawe, Brazylijczyk przybył do stolicy Bawarii będąc żonatym. W czerwcu 2014 wziął ślub z wieloletnią partnerką Luisą Ramos, z którą przyjechał z ojczyzny i wspólnie mieszkał na Ukrainie. Ich małżeństwo trwało ledwie ponad rok, a rozwód miał miejsce zaraz po transferze do Bayernu. Na Oktoberfest towarzyszyła mu jego siostra, Amanda. "Takie jest życie. Czasem coś dzieje się, czy tego chcesz czy nie" - cytuje słowa Douglasa Costy Bild.
 
Obok Amandy, najważniejszą osobą w życiu gwiazdy Bayernu jest Lucas Kruel - trener personalny. "Ufam mu bezgranicznie" - powiedział Costa w wywiadzie dla Abendszeitung. Kruel również pochodzi z Brazylii, a ich współpraca trwa od dobrych 10. lat. Na prośbę Douglasa, przeprowadził się najpierw na Ukrainę a potem do Monachium. Co ciekawe, możemy go spotkać na meczach futsalowej drużyny SSV Jahn 1889 Regensburg, której barw broni na co dzień, a Douglas czasem ogląda mecze swojego trenera z wysokości trybun. A tak wyglądają ich treningi:
 
 
Nie wydaje się, żeby w życiu Douglasa było miejsce na cokolwiek innego niż futbol, ale redakcja portalu Bundesliga.de twierdzi, że Brazylijczyk bardzo lubi grać w pokera. Nie wiadomo tylko czy próbował sił w bawarską grę Schaafkopf, która jest specjalnością Thomasa Mullera. Wewnątrz drużyny najbliżej trzyma się z rodakami - Thiago i Rafinhą. "Thiago i ja jesteśmy w tym samym wieku i mamy podobne zainteresowania" - powiedział Douglas redaktorowi Abendzeitung.
 
Gdy tylko nie widzimy Douglasa na boisku, to możemy być pewni, że albo spędza czas z rodziną albo ciężko trenuje. Jak sam przyznaje, jest zdeterminowany aby zostać najlepszym piłkarzem świata.
Źródło:
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...