Choć sportowo w sezonie 2022/23 mistrzowie Niemiec spisują się mocno poniżej swoich możliwości, to pod względem marki FCB – Bayern nieustannie rośnie w siłę i odnosi kolejne sukcesy.
Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że Bayern jest obecnie jedną z największych piłkarskich marek na całym świecie, o czym może świadczyć chociażby popularność klubu w różnych krajach czy też rekordowa liczba członków.
Na domiar wszystkiego „Bawarczycy” sukcesywnie zawierają kolejne korzystne umowy sponsorskie, pozyskują nowych partnerów oraz otwierają swoje biura na różnych kontynentach. Ostatnio w rozmowie dla „FCB.de”, na temat internacjonalizacji i marki „Gwiazdy Południa” wypowiedział się Andreas Jung, czyli dyrektor ds. marketingu w FCB.
− Bayern jest marką silną na całym świecie - chcemy i musimy oddać temu sprawiedliwość - chociaż zawsze jest jasne, że nasze korzenie są w Bawarii i Monachium – powiedział Jung.
− Słuszne było zdefiniowanie naszych pierwszych rynków docelowych w USA i Azji, a następnie postępować krok po kroku. Lokalizacje to gorące punkty: Nowy Jork, Szanghaj, Bangkok - chcieliśmy udać się tam, gdzie pulsuje życie, ponieważ kluczowe jest dla nas doświadczenie, jak kibice żyją sportem na miejscu – dodał.
O kilka słów na temat funkcjonowania biur bawarskiego klubu poproszono szefa sztabu, czyli Moritza Mattesa, który nie ukrywa, iż z racji na różnice czasowe, współpraca ta jest wielkim wyzwaniem pod względem logistycznym.
− Logistycznie jest to wyzwanie. Saebener Strasse znajduje się w samym środku. Kiedy patrzę na zegarek, zawsze uwzględniam przedziały czasowe w USA i Azji. W naszym przypadku niestety nie ma też możliwości szybkiego omówienia czegoś przy kawie na korytarzu. Tym bardziej ważne są osobiste relacje. To działa tylko jako zespół. Każdy rynek ma inne potrzeby, innych kibiców, którzy chcą inaczej przeżywać futbol. Wzajemne zrozumienie i wiedza są kluczem – podsumował Moritz Mattes.
Komentarze