DieRoten.pl
Reklama

Julian Green na ustach Amerykanów

fot. skwiot
Reklama

Choć Julian Green zagrał dla pierwszej drużyny Bayernu zaledwie klilka minut, to wystarczyło, że kibice zainteresowali się nim mocniej. Niedługo potem przyszło pierwsze powołanie na zgrupowanie kadry USA i 18-latek, choć mógł grać dla Niemiec, postanowił skorzystać.

Kilka dni temu, Jurgen Klinsmann ogłosił skład kadry na Mundial w Brazylii. Na liście znalazło się nazwisko piłkarza Bayernu, a zabrakło Landona Donovana. To duże zaskoczenie. Julian jest teraz postrzegany jako wielka nadzieja amerykańskiej piłki, ale jak ocenia FourFourTwo, nie będzie on nowym Freddym Adu. Dlaczego? Bo Freddy Adu, Jozy Altidore czy Juan Agudelo zostali okrzyknięci gwiazdami będąc nastolatkami, zanim jeszcze zaczęli rozwijać się w swoim rytmie. Green jest już dalej.

Kadra USA przebywa na zgrupowaniu w Palo Alto, gdzie 18- latek jest rozchwytywany przez fanów. Na konferencji w kampusie Uniwersytetu Stanford ustawiali się w kolejce po autografy i zdjęcia z new darling of american football.

"To było wspaniałe uczucie. Dokładnie takie, kiedy myślisz sobie, czy to jest prawda? Czy to dzieje się naprawdę?" - skomentował swoje powołanie Green - "Nie mogę sobie tego wyobrazić, nie ma nic, czego pragnąłbym mocniej niż wyjazdu do Brazylii. To mój cel".

"Gra na Mistrzostwach Świata dla Niemiec?" - uśmiecha się młody skrzydłowy - "Wybrałem już USA i to była najlepsza decyzja. Nie myślę już, co mogłoby się stać".

"Jestem podekscytowany, myślę o tej możliwości w każdej sekundzie dnia i jest cudownie".

"Przygodę z futbolem zacząłem w wieku 4. lat w małym klubie niedaleko Monachium, w moim rodzinnym Miesbach" - opowiadał o sobie redaktorowi FourFourTwo - "W wieku 11. lat dołączyłem do innego klubu. Niedaleko, nazywa się Hausham. Moja kariera w Bayernie zaczęła się dwa lata później, w U15. Miałem wtedy 14 lat."

"To Pep Guardiola awansował mnie do pierwszej drużyny. Mam bardzo dobre relacje z Pepem. Zawsze rozmawiamy ze sobą pozytywnie, a on dużo mi mówi. To wielki trener".

"Presja jest normalna, ale mi nie wydaje się, że istnieje jakakolwiek i nie czuję tego".

"Trenuję z pierwszą drużyną, ale gram dla drugiej. Jestem blisko z Alabą, Thiago, Boatengiem. To moi bliscy przyjaciele i dużo się od nich uczę. Często rozmawiamy".

Green grał w reprezentacjach młodzieżowych Niemiec, ale swoją przyszłość postanowił związać z USA. Przełomem było zgrupowanie.

"To były dwa dni z drużyną we Frankfurcie, oni są dla mnie ważni" - zdradza piłkarz Bayernu - "Dlint Dempsey dał mi koszulkę reprezentacji z moim nazwiskiem i wszyscy powtarzali, że chcą mnie, a to było bardzo fajne uczucie. Po tym zdecydowałem się na wybór USA".

W tym przekonaniu utwierdzał go Klinsi, regularnie dzwoniąc i przekonując, że gra dla Stanów Zjednoczonych to najlepszy wybór. Po zakończeniu Mundialu trzeba będzie wrócić do Monachium, żeby zrobić kolejny krok.

"Zobaczymy co stanie się w Bayernie po Mistrzostwach. Chcę tam zostać i dawać z siebie wszystko".

Nawet gdyby Green miał nie zagrać ani minuty w Brazylii, będzie to wspaniałe i bardzo cenne doświadczenie.

Źródło:
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...