DieRoten.pl
Reklama

"Ja Kahn" - biografia Tytana, część IV

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Każdego z Nas coś charakteryzuje ... co charakteryzuje Kahna? Zapewne niepowtarzalna postawa na boisku - bezgraniczna wola zwycięstwa, do którego dążył nie zważając na przeszkody. zapewne każdy z nas ma w pamięci kilka jego szalonych akcji ... poniżej sam Oliver opisze co spowodowało te nagle niekontrolowane wybuchy. Zapraszamy do lektury ...

Kilka razy zdarzyło mi się odwrócić losy spotkania, zamienić przegrane spotkanie na wygrane – zazwyczaj z mniejszą lub większa dawką przemocy.

Jednak nie czuje się dobrze z tym, twierdząc: „ja to potrafię” – jak każdy, tak i ja popełniłem swoje błędy, zapewne każdy z Was jest w stanie przypomnieć sobie kilka sytuacji, w których ‘wybuchłem’ na boisku. Zapewne nie były to sytuacje napawające dumą. Ale i takie rzeczy należą do piłki mnożnej. Nikt z nas nie jest idealny. Przecież takie zachowanie nie stoi na drodze do wygranej. A z wszystkich bledów wyciągamy jakieś wnioski …

Kung-Fu Dortmund – Bayern, 3. Kwiecień 1999
Coś około metra przed linią bramkowa wyłapuje piłkę z powietrza. Gdy już wyładowałem na murawie zostałem szturchnięty przez napastnika Dortmundu Heiko Herrlicha – przyznam się w tym miejscu, iż było to lekkie muśnięcie. Coś we mnie jednak wtedy wstąpiło i jak zwierze rzuciłem się do obrony – o mały włos nie wgryzłem mu się w kark. Na szczęście doszło tylko do lekkiego kontaktu między Nami. W tym samym meczu jeszcze, wybiegłem z bramki by poza szesnastką wyłapać piłkę. W pełni się rozpędzony podkasuję z wyprostowaną noga jak jakiś mistrz Kung-Fu (to, że sędzia odgwizdał spalony było mi obojętne) mijając o milimetry zawodnika BVB Stephane Chapuisat.


Atak na Brdarica Leverkusen – Bayern, 28. Wrzesień 2002
Spotkanie zostało przerwane. Mimo to zawodnik Leverkusen Thomas Brdaric posyła piłkę obok mnie do bramki. Zdenerwowany na to, że pomimo gwizdka sędziego musiał oddać strzał gwałtownie chwytam go prawą ręką za kark.


Palec Bremen – Bayern, 2. Październik 2004
W trakcie walki w powietrzu poczułem uderzenie zawodnika Werderu Miroslava Klose. Zaraz po tym zajściu odwracam się agresywnie w jego stronę i przykładam mu swój palce wskazujący pod nos, jako znak do pojedynku – dochodzi do ostrej wymiany słów. Później Miro przenosi się do Bayernu.


Kopniak w drzwi Uerdingen – Bayern, 5.Listopad 1994
Prowadziliśmy w spotkaniu, cały mecz był pod kontrolą – przecież jesteśmy FC Bayern. Jednak pomimo tego wpada bramka wyrównująca i to w tak niewygodnym momencie, tuż przed zakończeniem spotkania. Po końcowym gwizdu pobiegłem prosto do szatni i uderzyłem z całych sił w drzwi.

W powyższym przykładzie zapewne zadacie sobie pytanie – co to ma dać, przecież i tak było już po meczu? Przytoczę tu powiedzenie – „po meczu jest zawsze przed meczem”. Tak, więc czasem nie zaszkodzi zakończyć spotkania w taki sposób. Oczywiście nie jestem jedynym, który w taki sposób kończy spotkanie, który mu się nie ułożyło – proszę sobie przypomnieć Jurgena Klinsmanna gdy po zmianie uderzył w reklamę i utknął w niej nogą.

W ostatnim przykładzie, chcę państwu pokazać, iż moje wybuchy nie były tylko dla mojego własnego ‘widzi mi się’ – miały one na celu również wstrząsnąć drużyną.

Motywator Stuttgart – Bayern, 13. Kwiecień 1996
Stuttgart nadciąga. Strzela. Minimalnie piłka mija moja bramkę. Zdenerwowany wybiegam ze swojej bramki, chwytam swojego własnego zawodnika Andreasa Herzoga i gwałtownie nim potrząsam – bo to z jego winy, przez jego niedokładne zagranie doszło do tej niebezpiecznej sytuacji i mogliśmy łatwo stracić bramkę.

Na szczęście nigdy w trakcie mojej roli, jako wolnego motywatora nie doszło do jakieś strasznego zdarzenia.

Pozytywna agresja
Nie ma nic gorszego od negatywnego nastawienia zawodnika, które sygnalizuje rywalowi, kibicom i wszystkim w kolo, że coś jest nie tak: brak zaangażowania, arogancję, niepewność, bezradność i i i …

Moja wymowa ciała w trackie spotkania była zawsze pielęgnowana przez pozytywną agresją. Chciałem nią pobudzać swych partnerów do lepszej gry i większego zaangażowania, a rywalom zasygnalizować to, iż powinni czuć respekt przed mną i FC Bayernem.

Powiedzenie Muhammada Ali
„Aby zostać mistrzem, trzeba wierzyc w to, że się jest najlepszym. Jednak, gdy nie masz pewności, co do tego, to staraj się bynajmniej przekonać resztę, że tak jest”.

Ten cytat Ali’ego w konsekwencji prowadzi do ‘przepaści’ … aby przekonać innych co do tego, o czym wiemy, że nie posiadamy – to niemoralne i może zagrozić własnej karierze.

Jednak Ali ma także racje w swej wypowiedzi, nie na darmo był jednym z największych sportowców w historii – również mistrzem zmylenia.

… przykład z mojej kariery:
W końcu przerwa meczu. Zmęczony i podłamany wchodzę do szatni, przegrywamy 2-0. Na zewnątrz an stadionie jest dziś jakoś za gorąco, parno i dusznie, odnoszę wrażenie, że nie dostaje powietrza. Nie mam też energii. A co najgorsze jest, nie mam już nadziei, że możemy ten mecz jeszcze wygrać.

Zrezygnowany osuwam się na ławce w szatni … mojej córce jest niedobrze, leży chora w łóżku … nie jestem też w najlepszej formie … słabo się prezentuję na boisku … a moi partnerzy tez nie pałają optymizmem. Oby się to jak najszybciej skończyło.

To powyższe może być odzwierciedleniem sytuacji, o jakiej mówił Ali. W tym momencie nie chodzi już o to by cokolwiek polepszyć, bo nie może o to chodzić. To już nie jest możliwe, nie w tym meczu, nie w tej walce. My nie możemy, ja nie mogę dziś dać nic więcej nic lepiej. Tak, więc co mamy robić? W ogóle nie wychodzić na druga połowę. Powiedzieć sobie w twarz: jesteśmy do niczego … pójdziemy do rywal i im to sama powiemy mając nadzieję, że się w jakimś stopniu nad nami ulitują.

Wstaję z ławki zrzucam wszystkie butelki ze stołu. Z zaskoczeniem wszyscy spoglądają na mnie. „Panowie!! Nie damy się upokorzyć! Jesteśmy FC Bayern! To, co tu prezentujemy, nie jest tym, co potrafimy. Zdołamy wygrać, jeśli damy teraz z siebie wszystko. Jesteśmy mocni. Nikt nas nie pokona. Obojętnie co ma się stać – z boiska zejdziemy jako wygrani. Nie chcę widzieć nikogo ze spuszczoną głową. Więc już … zmieciemy ich z …”.

Autor: Kochany Serek :)

Źródło:

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...