Liczba kandydatów do wygrania Ligi Mistrzów uległa już zmniejszeniu. W przyszłym tygodniu poznamy cztery ostatnie drużyny, które dołączą do grona ośmiu najlepszych drużyn w Europie. Głos w tej sprawie zabrał Mats Hummels.
W wywiadzie udzielonym dla serwisu DFB.de Mats Hummels wypowiedział się między innymi na temat dwumeczu z Arsenalem oraz nadchodzących wyzwań w Lidze Mistrzów.
Stoper "Gwiazdy Południa" otwarcie przyznał, że w ćwierćfinałach będzie już o wiele trudniej niż do tej pory, zaś jego koledzy muszą cierpliwie wykonywać krok po roku.
− Jesteśmy w ćwierćfinałach. W teorii pozostały jeszcze cztery spotkania, aby znaleźć się w finale. Oczywiście możemy tam dotrzeć, ale musimy dobrze grać − powiedział stoper Bayernu Monachium.
− Od teraz nasi rywale będą już o wiele trudniejsi. Nie czeka nas już łatwa runda. Jesteśmy jednak na bardzo dobrej drodze, aby znaleźć się w finale. Być może to banalne, ale musimy wykonywać krok po kroku i nie myśleć ciągle, że awansujemy do finału, ponieważ odnieśliśmy dwa przekonujące zwycięstwa − kontynuował były zawodnik Borussii Dortmund.
Podczas rozmowy z dziennikarzem Mats odniósł się również do sytuacji z 53. minuty, kiedy to sędzia podyktował rzut karny i wyrzucił z boiska Laurenta Koscielnego.
Zdaniem Niemca był to kulminacyjny punkt rewanżowego pojedynku na Emirates Stadium, zaś grecki arbiter postąpił słusznie dyktując rzut karny, gdyż Robert był faulowany.
− Tak, to był decydujący moment. Moim zdaniem arbiter podjął słuszną decyzję, ponieważ Robert został nieprzepisowo powstrzymany przed zdobyciem bramki. Bramka wyrównująca sprawiła, że z Arsenalu uszło powietrze. To całkowicie zmieniło losy spotkania − zakończył.
Komentarze