Harry Kane w Bayernie to maszyna. Strzela, asystuje, rozgrywa i broni, stając się liderem, jakiego Monachium dawno nie miało. Po znakomitym występie przeciwko Dortmundowi Anglik sam przyznał: „To być może jedno z najlepszych spotkań w mojej karierze”.
Kane – najlepszy Kane świata
Czasem łatwo przyzwyczaić się do tego, co wyjątkowe. W przypadku Harry’ego Kane’a wielu mogłoby pomyśleć, że jego kolejne gole to po prostu codzienność w Bayernie. Nawet sam Anglik wydawał się nieszczególnie zaskoczony, gdy w klasyku z Borussią Dortmund idealnie skierował w bramkę piłkę po dośrodkowaniu Joshuy Kimmicha.
To już część rytuału Bayernu – bramka Kane’a, może asysta, kilka genialnych podań i praca, która wykracza daleko poza obowiązki napastnika. Bo Kane jest dziś nie tylko snajperem światowej klasy, ale i piłkarzem, który rozumie grę we wszystkich jej aspektach.
Napastnik, rozgrywający, lider – zawodowiec totalny
W meczu z Dortmundem Anglik po raz kolejny pokazał, że potrafi zagrać wszędzie. Wystąpił nominalnie jako „dziesiątka” za Nicolasem Jacksonem, ale w trakcie spotkania schodził głębiej – pracował jak pomocnik, chwilami jak „szóstka”, a nawet, paradoksalnie, jak lewy obrońca.
Rezultat? Występ, który trudno nazwać inaczej niż kompletny.
„Gdyby ktoś nam powiedział, że Harry z roku na rok będzie jeszcze
lepszy, zapłacilibyśmy za niego pewnie jeszcze więcej” – żartował prezes
Bayernu Jan-Christian Dreesen po meczu.
A może to wcale nie był żart.
Nieczęsto w futbolu transfer wart 100 milionów euro okazuje się aż tak opłacalny. Kane nie tylko daje gole i punkty, lecz także nadaje drużynie tożsamość.
„To, co wnosi do zespołu, jest niezwykłe” –
mówi Joshua Kimmich. – „Nie chodzi tylko o bramki, ale o sposób, w
jaki reprezentuje nasze wartości i styl gry.”
70 minut jak z podręcznika
Po zwycięstwie 2:1 z Borussią nikt nie mówił już tylko o jego trafieniu – dwunastym w lidze. Prawdziwe uznanie wzbudzało to, czego nie widać w statystykach: kreowanie akcji, przyspieszanie gry, kontrola tempa i… obrona.
Kane rozrzucał piłki na skrzydła – do Luisa Díaza i Michaela Olise – z precyzją rozgrywającego. Gdy drużyna traciła rytm, potrafił wziąć faul w środku pola, by dać jej oddech. W doliczonym czasie sam zatrzymał groźny atak rywali perfekcyjnym wślizgiem pod własnym polem karnym.
„To jest po prostu lider” – podkreśla dyrektor
sportowy Max Eberl. – „On i Jo (Kimmich) razem z Manu (Neuerem) są
głowami tej drużyny.”
Statystyki, które robią wrażenie
Występ przeciwko Dortmundowi tylko potwierdził, że Kane jest dziś najbardziej kompletnym napastnikiem w Europie. 11 celnych długich podań, 47 kontaktów z piłką, skuteczność podań na poziomie 79%, 11,6 kilometra przebiegniętych, 7 sprintów i 10 z 13 wygranych pojedynków. Do tego 100. punkt kanadyjski w Bundeslidze osiągnięty w zaledwie 70 występach i 22. gol w 14. meczu tego sezonu dla klubu i reprezentacji.
Nico Schlotterbeck po meczu przyznał z uznaniem:
„Trzeba przyznać, że to chyba dziś najbardziej kompletny napastnik w
Europie. Pierwszy kontakt z piłką, ustawienie, decyzje – on ma wszystko.”
Lider, który czerpie radość z pracy
Kane imponuje nie tylko formą, ale też podejściem. Coraz częściej podkreśla, że przyjemność sprawia mu nie tylko strzelanie goli.
„Czasami bardziej cieszy mnie obejrzenie akcji, w których walczę o piłkę,
niż samych bramek” – przyznał po meczu. – „To mentalność, którą teraz
mamy jako zespół – nieważne, gdzie jesteś na boisku, zawsze walczysz i bronisz
dla drużyny.”
Najlepszy piłkarz na świecie? Kane zbliża się do kompletu
Po swoim kolejnym popisie Anglik nie miał wątpliwości:
„Myślę, że to jedno z najlepszych spotkań w mojej karierze.”- zakończył odważnie Harry Kane
I trudno się z tym nie zgodzić. Bayern idzie od zwycięstwa do zwycięstwa, a Kane prowadzi zespół nie tylko bramkami, ale i inteligencją, wizją gry oraz przykładem, który inspiruje wszystkich wokół.
Być może w Anglii ktoś jeszcze się zastanawia, jak to możliwe, że najlepszy Harry Kane świata gra dziś właśnie w Monachium.
Komentarze