W środę Bayern startuje w Lidze Mistrzów, a pierwszym rywalem będzie Chelsea. Prezydent Herbert Hainer ostrzega przed siłą rywala, ale jednocześnie nie ma wątpliwości co do jakości swojej drużyny.
Prezydent Bayernu nie może doczekać się startu rozgrywek, które według niego, po zeszłorocznej reformie, są niezwykle emocjonujące.
– Ogromnie się cieszę, również dlatego, że nowy format jest bardzo ekscytujący. Proszę sobie przypomnieć ostatnią kolejkę fazy grupowej, jak w tabeli wszystko szło w górę i w dół. Dzięki tej reformie już w fazie ligowej widzimy więcej pojedynków między czołowymi zespołami Europy niż wcześniej. W poprzednim sezonie musieliśmy na przykład wcześnie zagrać z późniejszym zwycięzcą Ligi Mistrzów z Paryża i byliśmy jedyną drużyną, która potrafiła wtedy pokonać PSG w tych rozgrywkach.
Przy okazji starcia z angielskim zespołem nie mogło zabraknąć tematu finansowej dominacji wyspiarzy, która była ewidentnie widoczna podczas ostatniego okna transferowego.
– Finansowa dominacja Premier League jest po prostu faktem i z tego wynika, że Bayernowi jest trudniej – przyznaje Hainer.
Mimo to, prezydent jest spokojny o siłę swojego zespołu.
– Ale mamy bardzo dobrą drużynę, co było widać w trzech dotychczasowych meczach Bundesligi. I nie można zapominać, że w nadchodzących miesiącach do kadry wrócą jeszcze trzej kontuzjowani zawodnicy: Jamal Musiala, Alphonso Davies i Hiroki Ito.
– Ofensywa, którą mamy…Taką trudno szukać w Europie: Harry Kane, Michael Olise, Luis Diaz, do tego Serge Gnabry, a po powrocie także Jamal. Kiedy oni zaczną kręcić... Ale żeby wygrać Ligę Mistrzów, koniec końców potrzeba też tego często cytowanego łutu szczęścia.
Komentarze