DieRoten.pl
Reklama

Gomez ma TO!

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Kiedy Mario Gomez zdobył gola na 7:1 w sobotnim meczu przeciwko St. Pauli, obecnie najlepszy strzelec ligi po raz 100. mógł świętować zdobycie gola w Bundeslidze. Dla Rekordowego Mistrza Niemiec zdobył już 37.bramek, a wcześniej 63 w barwach VfB Stuttgart. W najbliższą sobotę, urodzony w Riedlingen napastnik będzie miał okazje do poprawienia tego wyniku właśnie przeciwko swojemu byłemu klubowi.

 

Dla Gomeza oraz Klubu (z ambicjami na miejsce 2.) gra toczy się o koronę króla strzelców. Reprezentant Niemiec trafiał 27.razy w tegorocznych rozgrywkach, wystarczy wspomnieć, że tylko w ostatnich 4.meczach zdobył 8.bramek i toczący pojedynek łeb-w-łeb z napastnikiem Freiburga - Cisse, zdaje się zostać rozstrzygnięty na korzyść gracza z numerem 33 na koszulce. Jeżeli uda mu się podtrzymać formę z meczy przeciwko Leverkusen, czy St. Pauli i zdobędzie kolejnego hattricka, wtedy po 34.latach próg 30.ligowych goli zostanie zdobyty. Po raz ostatni ta sztuka udała się napastnikowi 1.FC Koln - Dieterowi Mullerowi w sezonie 1976/77.

 

Choć strzelecka dyspozycja Gomeza w ostatnich latach była na bardzo dobrym poziomie, to jednak nie udało mu się nigdy wcześniej zdobyć korony króla strzelców (tabela). Jego dyspozycja była naturalną konsekwencją tego, że znalazł się w szerokiej kadrze Joachima Lowa i tutaj również nie udało mu się wyjść na czele, gdyż musi ustępować miejsca w wyjściowej 11'ce klubowemu koledze, Miroslavowi Klose.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

* tore - bramki * assists - asysty * BL-einsatze - ilość spotkań w Bundeslidze * Torschutzekoning (verein) - król strzelców (klub) * bisher - do tej pory

 

Pierwszy rok w Bayernie był dla Gomeza bardzo ciężki - grał przecież z balastem 35-milionowego transferu. Jednak jego obecna postawa spotkała się z uznaniem, ze strony selekcjonera. "Fakt, że zdobył do tej pory 27.bramek świadczy nie tylko o jego jakości strzeleckiej, ale również o asertywności i pewności siebie. Nie poddał się nawet wtedy, gdy nie był pierwszą opcją przy ustalaniu wyjściowego składu w FC Bayern", komplementował Low.

 

"Nie był pierwszą opcją przy ustalaniu wyjściowego składu", mało powiedziane. Na starcie sezonu Gomez był napastnikiem numer 3, za Klose i Oliciem. Jednak możliwość przeprowadzki do Liverpoolu, z końcem letniego okienka transferowego została odrzucona. Ciężko kontuzjowany był Olić, a Klose słabo się spisywał, wtedy nadszedł czas Gomeza. W 8.kolejce przeciwko Hannoverowi powstał jak Fenix z popiołów i zdobył wszystkie bramki w wygranym 3:0 meczu. Gomez odetchnął z ulgą, wykorzystał swoją szansę, jednak żądło krytyki ponownie zostało wymierzone w jego stronę. Po końcowym gwizdku matchwinner tamtego spotkanie nie udał się z kolegami pod trybunę kibiców, a zniknął bez słowa w stadionowym korytarzu.

 

Nieco później odpowiedział publicznie na nurtujące go sprawy. "Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu otrzymam kolejne porady od wszystkich krytyków", ironizował Gomez. Suddeutschen Zeitung w relacji z meczu FCB - H96 można było przeczytać: "Kto nie wierzy, powtarzamy: Mario Gomez strzelił trzy gole. W jednym meczu! Trzy gole!"

 

Po zdobyciu hattricka numer 5 w tym sezonie, na próżno szukać głosów krytyki. Wcześniej mówiono, że Gomez trafiał tylko w VfB, gdzie drużyna była ustawiana pod niego, gdzie dostawał więcej miejsca, ponieważ przeciwnicy Stuttgartu nie bronią tak cofnięci i tak blisko jak w meczach z Bayernem. Gomez wyciągnął ze wszystkiego właściwe wnioski. Pomimo tego, że korona króla strzelców przypadnie mu w sezonie, gdy FC Bayern nie zdobędzie żadnego trofeum pokazuje, że Gomez odnalazł swoją rolę w Monachium - przed bramką i w drużynie.

 

Źródło: kicker.de

 

Źródło:
aros

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...