Nico Willams od kilku tygodni łączony był z transferem do Bayernu Monachium. Ostatecznie, jak przyznał Max Eberl, nie doszło jednak do konkretnych rozmów. Żądania 22-latka i różnice w systemie podatkowym sprawiły, że transfer był zbyt kosztowny.
Nico Williams miał być jednym z głównych celów Bayernu Monachium, jednak do przenosin do Bawarii nie dojdzie. Klub nie był gotów spełnić wygórowanych oczekiwań 22-latka. Hiszpański skrzydłowy ostatecznie zdecydował się jednak na przedłużenie kontraktu z obecnym klubem – Athletic Bilbao.
Jak donoszą media, Williams będzie tam zarabiał około 10 milionów euro na rękę, co oznacza dwukrotną podwyżkę.Kwota ta, choć astronomiczna, nie była problemem dla Bilbao. Kluczową rolę – jak czytamy na łamach “Sport1” – odegrały specjalne przepisy podatkowe, z których mogą korzystać baskijskie kluby piłkarskie. Szacuje się, że aby pokryć podobne wynagrodzenie netto, Bayern musiałby wydać około 19 milionów euro brutto.
Tymczasem w przypadku klubu z Bilbao, wystarczyło rzekomo 12 mln brutto! Ten aspekt miał zirytować działaczy “Die Roten”, którzy mieli od początku czuć, że są na straconej pozycji…
Bawarczycy muszą zatem przejść do kolejnych celów transferowych. Jednym z nich ma być obecnie Luis Diaz, który ponoć poinformował sterników Liverpoolu o chęci odejścia.
Komentarze