DieRoten.pl
Reklama

Dlaczego Lewandowski nigdy nie jest kontuzjowany?

fot.
Reklama

Możliwe, że Robert Lewandowski jest najsprawniejszym fizycznie zawodnikiem, który biega dziś po boiskach. Jak to się stało, że Polak rozegrał conajmniej 30 meczów w Bundeslidze w 9. kolejnych sezonach?

Dzisiejszy futbol stał się dyscypliną wymagającą wyjątkowej wytrzymałości. Mecze, przeplatane wyczerpującymi podróżami, rozgrywane są co kilka dni. Zawodnicy cierpią z tego powodu na przemęczenie, co często skutkuje kontuzjami mięśniowymi. No ale nie u Lewego.

Tylko Oliver Baumann z TSG Hoffenheim może się z nim równać pod względem rozegranych meczów w ostatnich sezonach, ale on jest przecież bramkarzem. Przez tych dziewięć lat, najdłuższy okres, kiedy Robert nie mógł grać z powodu kontuzji to dwa mecze - 2017 i uraz barku, który wykluczył go ze spotkań przeciwko Realowi Madryt i Bayerowi Leverkusen. Oprócz tego, na 303 spotkania nie mógł wystąpić jedynie w 16. pojedynczych.

Na uwagę zasługuje też jego kosmiczny czas regeneracji. Pęknięta szczęka? Cztery dni wolnego i jeden opuszczony mecz. Złamany nos? Podobnie. Stłuczenie żeber? Kolejne cztery dni. Jak on to robi?

"To najbardziej profesjonalny piłkarz, którego kiedykolwiek poznałem" - mówił Pep Guardiola w 2016. roku - "Przez 24 godziny na dobę myśli o odpowiednim jedzeniu, śnie i treningu. Zawsze jest gotowy, nigdy nie męczą go urazy, bo ciągle jest na tym skoncentrowany. Wie co musi robić, żeby utrzymywać najwyższą formę".

Lewandowski ma tendencje do skupiania się na najmniejszych detalach. Pracuje nad swoją kondycją nie tylko podczas treningów, ale też i w domu.

"To zdecydowanie ważny czynnik" - powiedział Lewandowski w wywiadzie dla Welt am Sontag - "Mamy w domu siłownię i korzystam z niej w czasie wolnym, zazwyczaj z Anną. Czasem robię specjalne zestawy ćwiczeń na koncentrację, co jest kluczowe dla napastnika. Potrzebuję też siły, żeby móc walczyć przeciwko silnym obrońcom".

Ciężka praca i litry potu wylewane podczas ćwiczeń to połowa sukcesu. Drugą część stanowi dieta. Jedną z rutyn Lewego jest (tutaj prosimy wszystkie mamy i babcie o odejście od monitorów z obawy o szok po przewróceniu światopoglądu do góry nogami)... jedzenie deseru przed obiadem.

"Desery są słodkie, mogą zostać strawione szybciej" - stwierdził Robert rozmawiając z dziennikarzem Tageszeitung - "Podobnie jest z zupami. Białka potrzebują za to więcej czasu. Jeżeli zjem coś słodkiego na koniec, zmiesza się z białkami w moim brzuchu i będzie trudniej to wszystko strawić".

"Zdrowe odżywianie jest ważne dla mnie i bardzo mi odpowiada. Poprawia mi zdolność spalania tłuszczu. Moim doradcą jest żona. Jest trenerką fitness i ma bardzo dużą wiedzę o tym jak działa ciało. Wychodzi jej to świetnie - nawet inni piłkarze z międzynarodowego świata futbolu chcą z nią pracować".

Lewy porzucił też mleko, które sprawia, że czuje się "letargicznie" przed treningiem, oraz czekoladę, od której był wcześniej uzależniony. Takie nawyki żywieniowe z pewnością przyczyniły się do niesamowitych wyników i odporności na kontuzje.

"Zanim dowiedziałem się więcej o tym wszystkim, nie byłem w stanie zagrać trzech meczów po 90. minut w tygodniu" - cytował napastnika Bayernu Bild - "Teraz czuję się znacznie lepiej i jestem dobrze przygotowany".

Wyniki mówią same za siebie.

Źródło: Bundesliga.com
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...