Burza wokół Bayernu Monachium. Decyzja klubu o przyznaniu Jeremowi Boatengowi krótkiego stażu szkoleniowego wywołała silne emocje wśród kibiców
Decyzja klubu o przyznaniu Boatengowi krótkiego stażu szkoleniowego wywołała silne emocje wśród kibiców. Choć zarząd „Bawarczyków” podkreśla, że to jedynie forma obserwacji treningów, część fanów stanowczo sprzeciwiła się powrotowi byłego obrońcy na Saebener Strasse.
Podczas sobotniego meczu z Borussią Dortmund atmosfera na trybunach była napięta. Na południowej trybunie Allianz Areny pojawiły się transparenty o treści: „Kto daje miejsce sprawcy, ponosi winę – Boateng, odwal się!” oraz „Nie ma miejsca dla łajdaków w naszym klubie – koniec z miejscem dla Boatenga!”.
Kibice dali jasno do zrozumienia, że nie chcą ponownego związku klubu z zawodnikiem, wokół którego wciąż ciągnie się cień dawnych oskarżeń.
Na narastającą falę krytyki zareagował prezes Bayernu, Jan-Christian Dreesen, który w rozmowie z mediami zaapelował o spokojniejszą ocenę sytuacji.
– Vincent i Jérome znają się od dawna. To tylko kilka dni obserwacji treningów, nic więcej. Uważam, że każdy zasługuje na rehabilitację. Co więcej, należy spojrzeć na wyrok w całości – powiedział prezes FCB.
REKLAMA
Dreesen odniósł się w ten sposób do faktu, że postępowanie przeciwko Boatengowi zostało umarzone przez sąd w Monachium w marcu 2025 roku. Były reprezentant Niemiec nie ma więc przeszłości kryminalnej, choć jego nazwisko wciąż budzi kontrowersje w opinii publicznej.
Trener Vincent Kompany miał nie sprzeciwiać się obecności Boatenga na zajęciach, argumentując, że to wyłącznie inicjatywa szkoleniowa i nie wiąże się z żadnym formalnym zatrudnieniem. W Monachium temat wciąż budzi emocje, ale kierownictwo Bayernu podkreśla, że „staż Boatenga” to gest zaufania i drugiej szansy, a nie początek jego nowego rozdziału w klubie.
Komentarze