Minęły trzy miesiące od zakończenia poprzedniego sezonu ligowego. Zespoły kończą powoli przygotowania, w każdym doszło do jakichś zmian, powoli krystalizują się pierwsze jedenastki. To oznacza, że sześćdziesiąty trzeci sezon Bundesligi pora zacząć!
Mistrz może być tylko jeden
W różnych klubach doszło do zawirowań. Kadry wielu z nich nie zostały jeszcze zamknięte. Należy też pamiętać, że po sprowadzeniu wielu nowych piłkarzy, potrzeba czasu na ich wkomponowanie do poszczególnych drużyn i na to, żeby wpoili sobie filozofię gry swoich trenerów. Mając to wszystko na uwadze, wydaje się, iż zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w lidze będzie niewątpliwie Bayern. Jego największym przeciwnikiem będą… ewentualne kontuzje i wahania formy, czego fani, trenerzy i zarządcy „Gwiazdy Południa” mają nadzieję nie doświadczyć. Monachijczycy posiadają stabilny i doświadczony skład, niestety jeden z najstarszych w całej lidze. Wiadomo, że ich celem są także inne rozgrywki, więc trzeba liczyć na dalsze wzmocnienia, ponadto na racjonalne wprowadzanie i ogrywanie młodych zawodników.A za plecami…
Trudno prorokować, kto może popsuć szyki „Bawarczykom”. Wielu ekspertów wskazuje na Borussię Dortmund, doceniając pracę, którą wykonuje tam Niko Kovač. Najpoważniejszą stratą „Die Schwarzgelben” było odejście Jamie’ego Gittensa. Do klubu może wrócić Jadon Sancho, lecz w pierwszej kolejności potrzeba wzmocnień w środku obrony, gdyż przynajmniej do października Borussia będzie musiała sobie radzić bez Nico Schlotterbecka i Niklasa Süle. Sam Waldemar Anton to zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że klub z Zagłębia Ruhry czeka piłkarska walka na trzech frontach.
Mający ogromne aspiracje RB Lipsk także zatrudnił nowego szkoleniowca i przeszedł rewolucję, choć mniejszą. Ole Werner to utalentowany trener młodego pokolenia, który w Werderze Brema wykonywał pracę ponad stan. W Saksonii nie będzie musiał nalegać na transfery i będzie miał o wiele szersze pole wyboru. Tak naprawdę największym i w zasadzie jedynym osłabieniem jest odejście Benjamin Šeško do Manchesteru United. Lipsk, zgodnie ze swoją strategią, wzmocnił kadrę utalentowanymi i głodnymi sukcesu piłkarzami w młodym wieku. Za zdobywanie bramek ma odpowiadać Rômulo. Dużo w Lipsku obiecują sobie po Ezechielu Banzuzim, środkowym pomocniku mierzącym 1,91 m, i Johan Bakayoko, który znajdował się na radarach między innymi Bayernu i PSG. Pytanie, czy szybko wkomponują się w zespół i zaczną stanowić o jego sile. Eksperci wierzą w Wernera i spodziewają się, że doprowadzi swój zespół do miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów.
Stabilniej jest za to w Eintrachcie Frankfurt. Drużyna konsekwentnie budowana przez Dino Toppmöllera musiała się pogodzić ze stratą Hugo Ekitiké, lecz we Frankfurcie wierzą, że zaraz uda się „wyprodukować” nowego napastnika, regularnie zdobywającego bramki i będącego ulubieńcem publiczności. Takim kimś może być zarówno Jonathan Burkardt, jak i Elye Wahi. Świetnym wzmocnieniem ofensywy wydaje się Ritsu Doan, który podobnie jak Burkardt został zakupiony za dwadzieścia jeden milionów euro. Eintracht z roku na rok robi postępy. W nadchodzącym sezonie jest w stanie wykorzystać zawirowania w innych klubach i znów wylądować na podium.
Podobna sytuacja panuje w zespole VfB Stuttgart. Za wyniki nadal będzie odpowiadał ceniony Sebastian Hoeneß. Klub nie osłabił się zbytnio. Sprzedał Enzo Millota, mając w świadomości, że to może być ostatnia szansa, żeby porządnie na nim zarobić. Sprowadzono z Wolfsburga Tiago Tomása, żeby zwiększyć rywalizację w ataku. Na prawej obronie z Joshą Vagnomanem ma rywalizować Lorenz Assignon. Warto zwrócić uwagę również na Noaha Darvicha uważanego niedawno za jeden z największych talentów w Niemczech i na świecie. Pod wodzą Hoenessa jego talent powinien eksplodować. Przynajmniej wszyscy na to liczą. To powinien być dobry sezon „Die Schwaben”, potwierdzający, że na stałe wrócili do grona zespołów, z którymi trzeba się liczyć.
Mistrz Niemiec sprzed dwóch lat, a ostatnio wicemistrz, czyli Bayer przeszedł totalną rewolucję. Z klubu odszedł architekt sukcesów ekipy z Leverkusen – Xabi Alonso. Zastąpił go Erik ten Hag, który wśród ekspertów wywołuje mieszane uczucia. W Leverkusen nie ma już też istotnych w ostatnich latach piłkarzy – Jonathan Tah wylądował w Bayernie, Florian Wirtz i Jeremie Frimpong wzmocnili Liverpool, Odilon Kossounou poszedł do Atalanty, Granit Xhaka jest w Sunderlandzie, zaś Lukáš Hrádecký spróbuje z Monaco zawalczyć o mistrzostwo Francji. Podobno Amine Adli i Piero Hincapié szykują się do przeprowadzki do Premier League. Zastąpić gwiazdy mają między innymi Mark Flekken, Ibrahim Maza, Jarell Quansah i Malik Tillman. Zanim zespół na nowo zacznie funkcjonować, może minąć sporo czasu.
Bezpiecznie i spokojnie mniej więcej w środku
Sezony, jak za czasów Edin Džeko i Grafite, nie powtórzą się. Jednak w Wolfsburgu ambicje nadal są nieproporcjonalne co do stanu posiadania. Skład zazwyczaj nie jest zły, problemem jest sprowadzanie interesujących piłkarzy za duże sumy. Zawodnicy ci jednak często nie potrafią rozwinąć swojego potencjału i popadają w przeciętność. „Wilki” po nieudanej przygodzie pod kierownictwem Ralpha Hasenhüttla rozpoczną sezon z nowym trenerem. W mieście Volkswagena potencjał dostrzeżono w Paulu Simonisie, który przez rok prowadził Go Ahead Eagles i zdobył z tym klubem Puchar Holandii. Teraz będzie pracował w miejscu, w którym będzie miał większe możliwości. Jeżeli w pełni zaszczepi swoją wizję, może wykorzystać to, że rywale, którzy będą musieli sobie teraz radzić na trzech frontach. Raczej Wolfsburg poszuka jeszcze napastnika, bowiem do odejścia szykuje się Mohamed Amoura. Tiago Tomása ma zastąpić urodzony w Monachium, uzdolniony Dženan Pejčinović.
Tytuł Trenera Roku w magazynie „Kicker” nie bez powodu trafił do Juliana Schustera. W debiutanckim sezonie w roli szkoleniowca Freiburga udało mu się godnie zastąpić klubową legendę, czyli Christiana Streicha. Doprowadził swój zespół do piątego miejsca w ligowej stawce. W tym sezonie będzie trudniej, gdyż dojdą mecze w Lidze Europy. Ponadto trzeba było się pożegnać z Ritsu Doanem i Kiliannem Sildillią. Zastąpić ich mają Yuito Suzuki, sprowadzony za 10 milionów euro z Brøndby, jak i Philipp Treu. „Breisgau-Brasilianer” postanowili wzmocnić też inne pozycje. Rywalizację wśród skrzydłowych zintensyfikują młodzi Cyriaque Irié i Derry Scherhant, w napadzie zaś – Igor Matanović.
Po trudnym poprzednim sezonie w tym w środku stawki powinien zameldować się Hoffenheim. Żmudna praca Christiana Ilzera, trenera „Die Kraichgauer” musi wreszcie zaprocentować i przynieść widoczne efekty. Z klubu pozbyto się głównie tych, którzy zawiedli. Do tego grona nie należeli Tom Bischof i Anton Stach, którzy na pewno przydaliby się na kolejną kampanię. Do zespołu dołączyły jednak ciekawe nazwiska, jak chociażby Leon Avdullahu, Vladimír Coufal, Tim Lemperle i Koki Machida. Każdy z tych piłkarzy wniesie jakość, której ewidentnie ostatnio brakowało.
W Borussii Mönchengladbach stabilnie, czyli bez oszałamiającej liczby wzmocnień. Kō Itakura niespodziewanie zasilił Ajax Amsterdam, a solidny Alassane Pléa będzie grał dla PSV Eindhoven. Następcy tego pierwszego jeszcze nie znaleziono. Drugiego zastąpić ma Shūto Machino, ostatnio występujący w barwach Holstein Kiel. Do „Źrebaków” przyszedł też utalentowany Jens Castrop, w tamtym sezonie jeden z najlepszych piłkarzy w drugiej lidze. Ostatnio zrobiło się o nim głośno z powodu wyboru gry dla reprezentacji Korei Południowej. Warto też wspomnieć, że umowa Gerardo Seoane wygaśnie po zakończeniu tego sezonu. Spodziewano się po nim więcej, z drugiej strony dyrektor Roland Virkus nie ułatwia mu zadania. Zespół z Borussia-Park powinien utrzymać wywalczone w poprzednim sezonie dziesiąte miejsce. Na dużo więcej go nie stać.
Niełatwo przewidzieć, co będzie działo się w Augsburgu. Panuje tam optymizm związany z zatrudnieniem Sandro Wagnera w roli trenera, a także przekonanie, że kadra jest na tyle dobra, żeby osiągnąć w lidze wyższe miejsce niż dwunaste. Póki co w historycznej stolicy Szwabii nie dokonano spektakularnych ruchów, chyba że za taki uznać wykupienie z AS Monaco Chrislaina Matsimy, który w zeszłym sezonie był liderem defensywy obok Felixa Uduokhaia, wytransferowanego do Beşiktaşu. Stabilna, zgrana kadra ma być w Augsburgu kluczem do sukcesu. Nowy szkoleniowiec bez wątpienia będzie miał duże pole do popisu.
Pod wodzą Bo Henriksena FSV Mainz okazało się w ubiegłym sezonie rewelacją rozgrywek, zajmując w Bundeslidze szóstą lokatę i zapewniając sobie udział w eliminacjach do Ligi Konferencji. W tym sezonie będzie o wiele trudniej „Die Nullfünfer” osiągnąć coś więcej niż miejsce w środku stawki. Moguncję opuścił Jonathan Burkardt, a zastąpić go ma Benedict Hollerbach, kupiony za dziesięć milionów z Unionu Berlin. Grać na razie nie może Nelson Weiper z powodu… braku przedłużenia kontraktu, który wygasa pod koniec czerwca 2026 roku. Młody napastnik wzbudza zainteresowanie Arsenalu, Lipska czy Tottenhamu i chciałby spróbować swoich sił w lepszej ekipie. Mainz wypożyczył Sotę Kawasakiego z Kyoto Sanga, lecz jeżeli chce dobrze prezentować się w lidze i pucharach, to musi na rynku zrobić zdecydowanie więcej transferów.
Uniknąć czeluści
Wydaje się, że Steffen Baumgart wreszcie – po tym, jak opuścił parę lat temu SC Paderborn – odnalazł miejsce, w którym zostanie na długi czas. Jego Union Berlin, jak można było się spodziewać, dużo bramek strzela i dużo traci i często brakuje mu wyrachowania. Do dyspozycji będzie miał podobną pod względem poziomu kadrę Zastąpić Hollerbacha, który w ubiegłych rozgrywkach strzelił tylko dziewięć goli, będą próbowali Oliver Burke i Andrej Ilić. Ku uciesze fanów „Żelaznych” wykupiony ze Stuttgartu na stałe został Jeong Woo-yeong, który powinien być miejscową gwiazdą.
Po awansie beniaminek z Kolonii nie zadowolił się kadrą, która wywalczyła awans, ale w miarę swoich możliwości przeprowadził transfery rozwojowych zawodników. Jakość mają wnieść między innymi Ragnar Ache, Rav van den Berg i Ísak Jóhannesson. Oczywiście nie obyło się bez odejść wyróżniających się graczy do lepszych klubów: Damion Downs dołączył do Southampton, Max Finkgräfe zasilił RB Lipsk, a Tim Lemperle – Hoffenheim. Köln może zawędrować w lidze nawet w okolice dwunastego–czternastego miejsca i nie drżeć o utrzymanie. Wynik ponad stan będzie efektem pracy Lukasa Kwasnioka, zdolnego trenera, który według kilku ekspertów powinien już dawno prowadzić jakąś drużynę w Bundeslidze.
FC Heidenheim jako beniaminek dwa lata temu zajął miejsce gwarantujące udział w eliminacjach do Ligi Konferencji. W fazie ligowej tych rozgrywek ekipa Franka Schmidta zajęła szesnaste miejsce i dostała się do play–offów, w których musiała uznać wyższość Kopenhagi. Mimo dzielnej postawy gra na trzech frontach odbiła się na mało doświadczonym zespole z Jury Szwabskiej, przez co musiał on do samego końca walczyć o utrzymanie. W barażach ledwo wyeliminował SV Elversberg. Teraz powinno być nieco łatwiej, można będzie się skupić wyłącznie na Bundeslidze. Kibiców z Voith–Arena niepokoi fakt, że nie wydano pieniędzy na wzmocnienia. Na zasadzie wypożyczenia zatrudniono Arijona Ibrahimovicia i Dianta Ramaja. Z drugiej strony nie zarobił też ani grosza – dwaj piłkarze opuścili klub za darmo, jeden skończył karierę, a po wypożyczeniach do Bayernu wrócili Paul Wanner i Frans Kraetzig, który następnie przeniósł się do Salzburga. Cała nadzieja w Heidenheim jak zwykle w osobie Schmidta.
Merlin Polzin okazał się dla HSV czarodziejem na równi z wielkim Merlinem z arturiańskich legend. To właśnie trzydziestoczteroletni trener, będący wcześniej dla wszystkich kimś kompletnie nieznanym, wprowadził po siedmioletniej przerwie z powrotem do Bundesligi. A przed nim tej sztuki próbowali między innymi Steffen Baumgart, Dieter Hecking i Tim Walter. Nie wszyscy w klubie są jednak przekonani do Polzina. Nie wszyscy realnie oceniają obecne możliwości. Transfery do klubu trudno na razie ocenić, na pewno na plus było sprowadzenie Yussufa Poulsena i Jordana Torunarighy. Bolą odejścia – Ludovit Reis zasilił Club Brugge, a Davie Selke İstanbul Başakşehir. Niemniej obecna kadra powinna wystarczyć do utrzymania się w lidze, naturalnie po zaciekłej walce.
Za osiągnięcie stanu stabilizacji w Werderze odpowiadał wspomniany już wcześniej Ole Werner. Nowym trenerem został Horst Steffen, który przez siedem lat z sukcesami prowadził SV Elversberg. W Bremie od razu wszedł na przysłowiową minę. Coraz głośniej domaga się transferów, zwłaszcza po porażce z Arminią Bielefeld w Pucharze Niemiec. Chyba większość przeznaczonych na transfery pieniędzy wydano na przebojowego Samuela Mbangulę. Bezgotówkowo udało się wypożyczyć Maximiliana Wöbera z Leeds United. A po stronie strat Oliver Burke, Marvin Ducksch, Miloš Veljković i Michael Zetterer. Kilku piłkarzy jest kontuzjowanych. Werder na już potrzebuje bramkarza, prawego obrońcy, ze dwóch napastników, chociaż inne pozycje też wymagają wzmocnień. Sytuacja wygląda dramatycznie. Na ten moment wszystko wskazuje, że marka, jaką niewątpliwie są „Die Grün-Weißen”, może w maju 2026 roku opuścić Bundesligę. Steffen to dobry szkoleniowiec, lecz przy ocenie jego pracy nad Wezerą należy pamiętać o tym, że tak krawiec kraje, jak mu materii staje.
To, co wbrew zapowiedziom i rozumowi udało się w poprzednim sezonie, prawdopodobnie nie wydarzy się w tej kampanii. St. Pauli Alexandra Blessina zaskoczyło wszystkich i uniknęło degradacji, plasując się na czternastym miejscu, mając siedem punktów więcej niż spadkowicze. To była niemalże urocza historia. Budzący sympatię klub z Hamburga posiada skromne możliwości nie oszuka już przeznaczenia. Odeszli z niego istotni zawodnicy w osobach Johannesa Eggesteina, Morgana Guilavoguiego, Elias Saada oraz Philippa Treu. Zadanie ich zastąpienia otrzymali Andréas Hountondji, Mathias Pereira Lage i Arkadiusz Pyrka. Jednak za największy sukces należy uznać to, że w drużynie pozostanie Nikola Vasilj. Bośniacki golkiper w zeszłym sezonie dziewięciokrotnie zachował czyste konto.
Przewidywana tabela
1. Bayern Monachium
2. Borussia Dortmund
3. Eintracht Frankfurt
4. RB Lipsk
5. VfB Stuttgart
6. Bayer Leverkusen
7. VfL Wolfsburg
8. SC Freiburg
9. TSG Hoffenheim
10. Borussia Mönchengladbach
11. FC Augsburg
12. FSV Mainz
13. Union Berlin
14. FC Köln
15. FC Heidenheim
16. Hamburger SV
17. Werder Brema
18. St. Pauli
Król strzelców?
Oczywiście nie może być innego wyboru niż Harry Kane! Za jego plecami Jonathan Burkardt i Serhou Guirassy.
Którzy trenerzy zostaną zwolnieni? Nikomu tego się nie życzy. Biznes piłkarski jednak bywa brutalny i nierzadko jest na bakier z cierpliwością. Trzy typy. Pierwsze nazwisko to Horst Steffen, który zostanie kozłem ofiarnym. Wytrzyma do końca roku kalendarzowego, a w styczniu Werder z nową osobą na ławce ruszy hurraoptymistycznie po tabun zawodników mających jakimś cudem utrzymać dla bremeńczyków ligowy byt. Drugi typ – Merlin Polzin. Wystarczy kilka porażek z rzędu, co patrząc na kadrę zespołu nie jest niemożliwe, a osoby nieprzychylne trenerowi wewnątrz klubu uaktywnią się i będą domagały się bardziej doświadczonego szkoleniowca. Scenariusz więcej niż prawdopodobny. Ostatnie nazwisko. Może trochę kontrowersyjnie, ale niech będzie – Erik ten Hag, który jednego dnia zapewniał, że nikt nie odejdzie z klubu, a niecały tydzień później Xhakę. W dodatku kibice wciąż pamiętają o tym, jak Bayer pod jego wodzą przegrał z drużyną Flamengo do lat 20 aż 1:5. Pierwsze pomruki niezadowolenia już nieśmiało słychać…
Jakie są Wasze przewidywania? Czy Bayern sięgnie po trzydziesty piąty tytuł mistrza Niemiec? Która drużyna tym razem zaskoczy i zajmie o wiele wyższe miejsce, niż każdy zakładał?
Komentarze