DieRoten.pl
Reklama

Buenos dias Sevilla

fot.
Reklama

Za Nami losowanie par ćwierćfinałowych Champions League. Bayern Monachium co by nie mówić trafił na zdecydowanie „mniej” topowego przeciwnika – hiszpańską Sevillę. Jednak jak to w piłce nożnej bywa wcale nie musi być tak łatwo.

Pierwsze reakcje były dość optymistyczne zarówno wśród kibiców Bayernu jak i opinii publicznej. Nastroje ostudził dopiero trener Dumy Bawarii Jupp Heynckes. W końcu Sevilla prowadzona przez Włocha Vincenzo Montellę wyeliminowała Manchester United Jose Mourinho (nie ma co pisać o aktualnej dyspozycji Czerwonych diabłów, bo to jest temat na oddzielny tekst). Skoro piąta siła w La Liga znalazła się w gronie najlepszej „ósemki” Starego Kontynentu – to coś w tym musi być.


Solidni z La Liga

Klub z Andaluzji stara się utrzymywać regularny poziom, przynajmniej zbliżając się do czołówki hiszpańskiej ekstraklasy. Sevilla od kilku sezonów z powodzeniem występuje w europejskich pucharach. Może nie zawsze jest to upragniona przez wszystkie kluby Liga Mistrzów. Jednak Liga Europy to już dla nich chleb powszedni. W końcu do nich należy rekord jeśli chodzi o triumf w tych rozgrywkach. Jednak rok 2018 to już inna historia. Jakby nie patrzeć to podopieczni Vincenzo Montelli sprawili nie lada niespodziankę odprawiając z kwitkiem Manchester United Jose Mourinho. Teraz to właśnie Sevillistas obok AS Romy stanowili dla potęg drużynę, z którą chętnie widzieliby się w ćwierćfinale. Szczęściarzami okazali się podopieczni Juppa Heynckesa oraz liderzy La Liga – FC Barcelona.

Zespół ze stolicy Andaluzji skoro już znalazł się w tym wyborowym gronie to wcale nie zamierza składać broni, tylko spróbować swoich sił z mistrzem Niemiec. Ostatnie pięć spotkań Sevilli w La Liga to trzy wygrane i dwie porażki. Ekipa Montelli stara się utrzymywać blisko czołówki – w tej chwili piąta lokata dająca im prawo do gry w „ich” Lidze Europy. W tym roku apetyty na pewno są większe, w końcu półfinał Champions League jest na wyciągnięcie ręki… „wystarczy” pokonać Bayern. W ostatnim sezonie 2016/17 ekipa Palanganas zakończyła rozgrywki ligowe na czwartym miejscu. Ubiegłoroczna czwarta siła w La Liga to nie byle jaka drużyna, która ot tak poddaje się i z łatwością oddaje ½ finału LM. Z pewnością Bawarczyków czeka ciężka przeprawa – tym bardziej, że pierwsze spotkanie rozegrają na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán.


Liga Europy? Mamy to we krwi

Rozgrywki europejskie to dla Sevilli nic nowego. Może co roku nie mierzyli się w Lidze Mistrzów, jednak i tak osiągali sukcesy w pucharach. Jeszcze za kadencji Unaia Emery’ego (aktualnie trener PSG) klub ze stolicy Andaluzji zaliczył europejskiego hat tricka zdobywając trzy razy z rzędu Ligę Europy. Hiszpanie przez trzy sezonu nawet nie dali szans na rywalizację innym zespołom. Co prawda w ubiegłym sezonie Sevilla odpadała w Champions League zaraz po wyjściu z grupy, a katem okazało się angielskie Leicester City. Obecna kampania to inna historia, choć ostatni raz kiedy Hiszpanie grali na tym etapie LM to…. rok 1958. Pamiętajmy, że nic nie dzieje się bez przypadku, skoro trafili już na ćwierćfinał to na pewno nie są tutaj prosto z ulicy. Jupp Heynckes jako pierwszy zaczął ze spokojem wypowiadać się na temat ekipy z Andaluzji - jak sam podkreślił doskonale zna drużynę, w końcu w przeszłości pracował w Hiszpanii. Nie można powiedzieć, że Sevilla to zespół, który nie ma doświadczenia w europejskich pucharach, ale należy pamiętać, że Champions League to jednak co innego i motywacja w tym turnieju jest zupełnie na innym poziomie niż w pozostałych rozgrywkach.


Co więcej?

Zespół Vincenzo Montelli to oczywiście nie jest jedenastka złożona z topowych piłkarzy jak czołowe ekipy La Liga – Barcelona, Real Madryt czy nawet Atletico. Jednak należy zwrócić uwagę na kilku piłkarzy m.in. Wissama Ben Yeddera, który jest obecnie jednym z najlepszych strzelców drużyny ze stolicy Andaluzji. Francuz w tym sezonie zdobył w La Liga 6 bramek, plus 10 goli w LM. Obok Ben Yeddera warto wspomnieć o Kolumbijczyku Luisie Murielu (6 bramek w LL) oraz Hiszpanie Pablo Sarabi (6 goli w LL). Francuz dołączył do Sevilli z zespołu Tuluzy w sezonie 2016/17. Wydaje się być najmocniejszym ogniwem ofensywy zespołu Montelli. Sevillistas to dobrze działający kolektyw, co widać m.in. po zdobytych bramkach, którymi dzielą się napastnicy: Muriel i Yedder. Dodatkowo wspiera ich pomocnik Sarabia, który prócz bramek często asystuje (5 w LL i 2 LM). Praca poszczególnych zawodników rozłożona jest wzorowo. Interesującym zawodnikiem jest również Hiszpan Nolito, który w tym sezonie zdobył 3 bramki i zaliczył pięć asyst. Zespół prowadzony przez Włocha z pewnością może napsuć krwi Bawarczykom, więc koncentracja piłkarzy FCB będzie tutaj kluczowa. Podopieczni Juppa Heynckesa nie mogą zlekceważyć przeciwnika z Półwyspu Iberyjskiego – tym bardziej, że ostatnie spotkania w Lidze Mistrzów przeciwko ekipom z La Liga nie kończyły się za dobrze. Czas na przełamanie tej klątwy.


Kadra Sevilli

Bramkarze: Sergio Rico (Hiszpania) – 24 lata; David Soria (ESP) – 27, Juan Soriano (ESP) – 20

Obrońcy: S. Corchia (Francja) – 27; S.Kjaer (Dania) – 28; Daniel Carrico (Portugalia) – 29; Sergio Escudero (ESP) – 28; G. Mercado (Argentyna) – 31; M. Layun (Meksyk) – 29; C. Lenglet (FRA) – 22; G. Arana (Brazylia) – 20; N. Pareja (ARG) – 34; L. Carole (FRA) – 26

Pomocnicy: R. Mesa (ESP) – 28; J. Correa (ARG) – 23; G. Pizarro (ARG) – 28; Jesus Navas (ESP) – 32; Ganso (BRA) – 28; E. Banega (ARG) – 29; J. Geis (Niemcy) – 24; S. N’Zonzi (FRA) – 29; Pablo Sarabia (ESP) – 25; F. Vazquez (Włochy) – 29

Napastnicy: W. Ben Yedder (FRA) – 27; Sandro Ramirez (ESP) – 22; L. Muriel (Kolumbia) – 26; Nolito (ESP) – 31  


Dossier:

Rok założenia – 25 stycznia 1890

Stadion - Estadio Ramón Sánchez Pizjuán

Trener – Vincenzo Montella (Włochy)

Średnia wieku w drużynie – 27,6

Największy sukces – Liga Europy 5x (2006, 2007, 2014-2016) – rekord, Superpuchar Europy (2006)

Wartość – 272 mln euro


MB

Źródło: własne | transfermarkt.co.uk
Broqu

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...