W przeszłości Bayern często się gubił, gdy robiło się gorąco. Dosłownie i w przenośni. Teraz w upale Miami zespół pokazał, że potrafi zachować chłodną głowę, nawet po stracie gola. Czy to nowy sygnał? Eksperci komentują...
W ostatnim spotkaniu w Miami, Bayern był bliski wypuszczenia wygranej z rąk. Głośni kibice z Argentyny, duszna wilgotność i stracony gol na 1-1…To był moment, w którym mecz mógł się wymknąć spod kontroli. Nie tym razem.
Podopieczni Vicnenta Kompany’ego nie wpadli w panikę. Zespół zachował spokój, nie stracił organizacji i odpowiedział w odpowiedni sposób.
– Oczywiście zdarzają się błędy, ale nie daliśmy się wyprowadzić z równowagi. Graliśmy swoje – podkreślił Manuel Neuer.
To podejście, którego często brakowało Bawarczykom w poprzednim sezonie. Po stracie bramki nie raz gubili rytm, niekiedy kończyło się to stratą punktów. W tym przypadku wyglądało to jednak inaczej. Jak uważa dziennikarz “Sport1”, Stefan Kumberger, sposób, w jaki Bayern wygrał z Boca nie był przypadkiem.
– Odniosłem wrażenie, że to zwycięstwo i styl, w jakim zostało odniesione, naprawdę popchnęły drużynę do przodu – powiedział w podcaście “Die Bayern-Woche”. W jego ocenie widać więcej odporności i dojrzałości niż w niejednym poprzednim meczu o dużą stawkę.
REKLAMA
Jeszcze przed spotkaniem z Boca Juniors, były gracz Bayernu i ekspert telewizyjny Stefan Effenberg wskazywał na problem powtarzający się w meczach z silnymi rywalami: za dużo gry “na ładne oko”, za mało konkretów.
– Trzeba umieć zagrać brzydko i po prostu wygrać. Gdy robi się poważnie, piłkarz musi powiedzieć: Chcę awansować i zdobyć tytuł. Kropka – podkreślał Effenberg w rozmowie ze SPORT1.
– Myślę, że to może być bardzo wartościowe. Jeśli w przyszłości, na przykład w półfinale Ligi Mistrzów w Madrycie, znajdziesz się w podobnej sytuacji, wtedy takie mecze jak z Boca mogą pomóc. To taka karta atutowa. Nie w ręce, ale w głowie – podsumował Kumberger.
Komentarze