DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Bayern naruszył przepisy? Ekspert wyjaśnia

fot. Wirestock Creators / Shutterstock.com

Według medialnych doniesień Bayern Monachium miał sie porozumieć z Nickiem Woltemade w sprawie transferu napastnika VfB Stuttgart. Sternicy"Die Schwaben" nie ukrywają jednak, ze nic o tym nie wiedzieli, co mogłoby oznaczać problemy dla FCB.

Jak bowiem przypomina “Sport1” w swojej najnowszej publikacji, zgodnie z przepisami FIFA oraz DFL, inne kluby nie mogą rozpoczynać rozmów transferowych bez wiedzy i zgody obecnego pracodawcy zawodnika. Wyjątkiem jest tylko sytuacja, kiedy zawodnikowi zostało 6 miesięcy do wygaśnięcia umowy.

REKLAMA

O same regulacje zapytano doktora Andreja Dalingera, prawnika specjalizującego się w prawie sportowym.

– Co do zasady, przepisy FIFA w sprawach międzynarodowych oraz regulacje DFL w sprawach krajowych mówią jasno: z zawodnikiem można się kontaktować wyłącznie za zgodą swojego klubu – wyjaśnił ekspert w rozmowie ze SPORT1.

Sytuacja mogłaby więc zostać potraktowana jako naruszenie §1 nr 4 Regulaminu Prawnego i Proceduralnego DFB, który kwalifikuje takie działania jako “niesportowe zachowanie”. VfB Stuttgart ma prawo zgłosić sprawę do Komisji Kontrolnej DFB, ale – jak zauważa prawnik – w praktyce to rzadko spotykany przypadek.

“Sport1” twierdzi, że w Stuttgarcie cała sytuacja nie została przyjęta z entuzjazmem, co nie jest zaskoczeniem. Mimo wszystko, jak tłumaczy Dalinger, należy zachować dystans, jeśli chodzi o potencjalne kary dla Bayernu. Klub mógł bowiem prowadzić rozmowy nie bezpośrednio z piłkarzem, a z jego przedstawicielem.

REKLAMA

Kontakt z agentem zawodnika jest niemal niemożliwy do zakazania. To standard, bo to właśnie kluby finalnie zatrudniają agentów i im płacą. Co więcej, ten sam agent często reprezentuje więcej zawodników – tłumaczy Dalinger.

Jak zaznacza ekspert, tego typu praktyki są właściwie branżowym standardem, choć formalnie balansują na granicy prawa.

Ten przepis jest powszechnie ignorowany lub obchodzony przez zaangażowanie pośredników – dodaje Dalinger.

Co więcej, nawet jeśli VfB Stuttgart uznaje, że doszło do złamania zasad, to – zdaniem prawnika – szanse na oficjalną skargę są niewielkie. Powód? Inne kluby również działają w podobny sposób i wolą unikać otwierania puszki Pandory.


REKLAMA
Źródło: Sport1
admin

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...