Leroy Sane nie zagrał ani minuty w meczu otwarcia Klubowych Mistrzostw Świata. W jego miejsce na skrzydle zadebiutował 17-letni Lennart Karl – i od razu zwrócił na siebie uwagę.
Bayern ma już następcę Sané. Lennart Karl z pierwszym występem
Leroy Sane wciąż przyciąga uwagę mediów – jego transfer do Galatasaray, wylot do USA i krytykowana przez kibiców obecność na Klubowych Mistrzostwach Świata dominowały nagłówki ostatnich dni. Ale na boisku skrzydłowego zabrakło – Vincent Kompany nie wpuścił go na murawę w meczu z Auckland City (10:0).
Zamiast tego szansę debiutu otrzymał 17-letni Lennart Karl – młody talent z akademii Bayernu, który w piątkowym meczu zagrał pełne 45 minut po przerwie.
Karl z błyskiem od pierwszego kontaktu z piłką
Belgijski szkoleniowiec Bayernu nie ukrywał zadowolenia:
“On ma coś wyjątkowego. W ostatniej tercji zawsze potrafi być groźny. Kiedy wpuściłem go na boisko, nie czułem, żebyśmy tracili na jakości z przodu. To dobrze dla klubu i dla niego, że już zadebiutował” – powiedział Kompany w rozmowie z DAZN.
Karl pokazał się z bardzo dobrej strony. Grał na prawym skrzydle, był aktywny, szukał dryblingów i miał udział przy stałych fragmentach – to on bił rzuty rożne z prawej strony. W niemieckich mediach zebrał pochwały, a jego występ oceniono na „2” w lokalnej skali (czyli „bardzo dobry”).
Pavlović radzi młodemu: „Ma jechać dalej”
”Bardzo się cieszę z jego występu. Dobrze wszedł w mecz i od razu pokazał jakość” – powiedział Aleksandar Pavlović po końcowym gwizdku.
“Teraz musi dalej cisnąć, kiedy dostaje swoje szanse” – dodał pomocnik Bayernu.
W Bayernie już wcześniej widzieli w nim potencjał
Karl od miesięcy był obserwowany jako jedno z najciekawszych nazwisk z akademii. Pod koniec sezonu kilkukrotnie pojawiał się w szerokiej kadrze meczowej, ale dopiero teraz dostał szansę debiutu. I ją wykorzystał.
Trochę jak Ribéry?
Jego styl gry – dynamiczny, techniczny, z lekkim prowadzeniem piłki – sprawił, że w klubowych kręgach pojawiły się porównania do… Francka Ribéry’ego. To oczywiście jeszcze daleka droga, ale dla kibiców to powód do ekscytacji.
Bayern już wie, że w razie definitywnego rozstania z Sané – a wszystko na to wskazuje – nie zostaje bez opcji. Lennart Karl dał pierwszy sygnał, że może być przyszłością skrzydła w Monachium.
Komentarze