Nie ulega wszelkiej wątpliwości, że wśród największych legend w historii Bayernu Monachium możemy wyróżnić między innymi 65-letniego dziś Klausa Augenthalera.
Niemiec spędził w Bayernie całą swoją piłkarską karierę i święcił z „Bawarczykami” liczne sukcesy. Nie tak dawno temu Klaus Augenthaler udzielił obszernego wywiadu dla niemieckiego magazynu „Kicker”, w którym to odniósł się między innymi do piłki i tego, ile ona dla niego znaczy. 65-latek przyznał, że futbol do dziś jest dla niego wszystkim.
− Można tak powiedzieć, jestem wiecznym piłkarzem. Jak widzę piłkę, to mnie mrowi. Dwa razy w tygodniu gram z seniorami i migrantami, sześcioma lub siedmioma Afgańczykami w wieku 16, 17 lat, których również wyposażyłem i którzy czerpią z tego przyjemność. Gram, bo sprawia mi to przyjemność – powiedział Augenthaler.
− Piłka nożna była moim życiem. Zaczęło się to, gdy byłem w szkole. Więcej czasu spędzałem na boisku piłkarskim niż z nosem w książkach. Już w wieku 15 lat moim marzeniem było zostać profesjonalistą – mówił dalej.
− Futbol dał mi wszystko. Dobrze zarabiałem i mogłem sobie na wszystko pozwolić. Ale moja rodzina musiała zejść na drugi plan podczas moich spotkań. Trudno było znaleźć odpowiednią równowagę. Nie było możliwości, aby w weekend wybrać się z żoną i dzieckiem na krótki wypad w góry. Na urlop zawsze trzeba było czekać. Robiłeś to, co kazał Ci robić klub i terminarz. Ale - spełniłem swoje marzenie – dodał.
− Miałem jednak pewność, że mógłbym zacząć w firmie ubezpieczeniowej dziadka, gdybym nie przeszedł na zawodowstwo. Jednakże wtedy tylko skupiałem się na piłce, piłce, piłce i raz jeszcze piłce. To, że mi się udało, było dziełem przypadku, szczęścia, także talentu, a potem pracy – podsumował Klaus Augenthaler.
Choć Augenthaler niedawno świętował swoje 65. urodziny, to Niemiec nie zamierza w żadnym wypadku przechodzić na emeryturę. Jak sam przyznał w jednym z niedawnych wywiadów – będzie pracował w piłce tak długo, jak tylko pozwoli mu na to zdrowie.
Komentarze