DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Spektakularny gol Diaza i pierwsza strata punktów Bayernu!

fot. vitaliivitleo / Photogenica

Ten dzień musiał nadejść - Bayern Monachium stracił pierwsze punkty w tym sezonie, remisując na wyjeździe z Unionem Berlin. Ozdobą spotkania na pewno było fenomenalne trafienie na 1:1 Luisa Diaza, zaś gola na wagę 1 punktu zdobył Harry Kane w 93. minucie.

Mecz rozpoczął się od mocnego akcentu gospodarzy, bo do bramki trafił Ilyas Ansah (9.), jednak po weryfikacji VAR nadal był remis. Niecałe 20 minut później Union Berlin dopiął swego za sprawą trafienia Danhilo Doekhiego (27.). I wówczas nastąpiła 38. minuta, kiedy to Diaz wślizgiem uratował piłkę przed wyjściem jej za końcową linię i natychmiast minął rywala. Będą pod niesamowicie ostrym kątem posłał piłkę obok zaskoczonego bramkarza Unionu. Po zmianie stron gole padały w samej końcówce - dublet “ustrzelił” Doekhi (83.), zaś w doliczonym czasie gry po podaniu Toma Bischofa wynik na 2:2 ustalił angielski snajper FCB.

REKLAMA

3 dni po zwycięskim wyjeździe do Paryża, zawodnicy z Monachium udali się w kolejną podróż tym razem do Berlina. Czasu na odpoczynek i regeneracje nie było dużo, tym bardziej że pojedynek z PSG kosztował zespół wiele sił. Trener Kompany zdecydował się tylko na jedną zmianę w składzie - Aleksandra Pavlovicia zastąpił w środku pola Leon Goretzka. Reszta ustawienia pozostała bez zmian.

Union otwiera wynik spotkania


Od samego początku było widać niezwykłą determinację zawodników Unionu Berlin, którzy doskonale wyczuli, że FCB ma za sobą trudny wyjazd. Już w 9. minucie spotkania Manuel Neuer musiał wyciągać futbolówkę z siatki, jednak po weryfikacji VAR okazało się, że na tablicy wyników nadal widniał bezbramkowy remis ze względu na pozycję spaloną. Ten stan rzeczy zmienił się w 27. minucie, kiedy to zawodnik gospodarzy zaskoczył Bayern rozegraniem z rzutu rożnego. Do nisko zagranej piłki doszedł Doekhi i pokonał Neuera, pomimo tego że piłka nie była uderzona najmocniej.

Taki obrót spraw pobudził przyjezdnych, którzy rzucili się do odrabiania strat. Najpierw dobrą okazję zmarnował Kane, jednak to co się wydarzyło w 38. minucie trzeba po prostu zobaczyć. Josip Stanisic za mocno rozegrał piłkę do Diaza, jednak Kolumbijczyk zawalczył o futbolówkę i wślizgiem utrzymał ją w polu karnym Unionu. Natychmiast wstał i minął rywala a następnie zdecydował się na uderzenie z ekstremalnie ostrego kąta. Futbolówka przeleciała obok zaskoczonego Frederika Ronnowa i wpadła przy słupku, dając wyrównanie przyjezdnym. Jeszcze przed przerwą powinno być 2:1 dla Bayernu, ale tym razem Lusi w sytuacji sam na sam źle trafił w piłkę i ta przeleciała kilka metrów obok bramki.

Walka do końca daje efekt


Po zmianie stron ekipą przeważająca była drużyna z Monachium. Gospodarzy w pojedynku z Michaelem Olise uratował Ronnow, podobnie jak w przypadku próby Goretzki po podaniu Konrada Laimera. Spotkanie zmierzało w ostatnią fazę meczu i wówczas nastąpił niespodziewany obrazek. W 82. minucie rzut wolny wykonywali zawodnicy Unionu. Z pozoru prosta piłka do wybicia sprawiła wiele problemów obronie Bayernu i futbolówka po zagraniu zawodnika Bayernu trafiła pod nogi Doekhiego na piątym metrze od bramki Neuera. Obrońcy zespołu z Berlina nie pozostało nic innego jak skorzystać z tego prezentu i ponownie dać prowadzenie swojej drużynie.

Gdy się wydawało, że podopieczni Kompany’ego poniosą pierwszą porażkę w sezonie, nadeszła trzecia minuta doliczonego czasu gry. Wówczas wprowadzeni w 80. minucie spotkania Pavlovic i Bischof rozprowadzili akcję po lewej stronie boiska i ten drugi zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne. Najlepiej w nim odnalazł się Kane, który urwał się obrońcom gospodarzy i strzałem głową zapewnił Bawarczykom remis 1:1.

Źródło: własne
haj

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...