DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Tonim

fot.
Reklama

Najważniejsze pytanie: czy jest już pan po swojej długiej kontuzji w 100% sprawny do gry?
Toni: „Myślę, że tak. Dużo czasu minęło już. Czuję się naprawdę dobrze – jak w pierwszym sezonie dla Bayernu”.

Jak strzelił pan wtedy 39 bramek w 46 spotkaniach. Mimo tego musi pan teraz z trybun oglądać jak koledzy z zespołu nie mogą trafić do bramki. Czy pan cierpi?
Toni: „Tak i to bardzo. Widzi się okazje do strzelenia bramki, ale siedząc na trybunie nie można im pomóc. Czuję się nieswojo kiedy ide na stadion i nie mogę grać”.

Co pan robi by się z tym w jakiś sposób pogodzić.
Toni: „Jestem wtedy jak każdy kibic – śpiewam, denerwuje się na sędziego czy tez cieszę ze zdobytych bramek mojej drużyny”.

Pan śpiewa?
Toni (śmiejąc się spiewa): „Schieß‘ ein Tor, schieß‘ ein Tor, oho!”

Jak się pan motywuje by w treningach dawać z siebie wszystko, mimo iż van Gaal nie nominuje pana do kadry na mecze Bundesligi.
Toni: „Jestem teraz cztery miesiące jakby poza drużyną – nigdy jeszcze tak nie miałem, nie wliczając kontuzji kostki w Brescia. To dla mnie bardzo ciężka sytuacja, noszę w sobie duże rozczarowanie. Nigdy nikt mi nic nie dał, wszystko sam osiągnąłem i teraz znów chce pokazać wszystkim, że jeszcze tutaj jestem. Myślę, że złość w tym momencie mi tez dużo pomoże”.

W czym?
Toni: „W powrocie do drużyny. Koledzy z zespołu również zachowują się jak prawdziwi przyjaciele i dodają mi otuchy. Pytają: ‘kiedy znów zagrasz’, ‘wszyscy czekamy na Ciebie’ – to naprawdę działa mobilizująco”.

Również konkurencja w ataku?
Toni:Tak również oni. Z Mario, Miro, Ivica oraz Thomasem mam bardzo dobre stosunek.i Oczywiście jest nas dużo na jedną pozycję, ale to nie jest przecież nasz problem – to problem trenera”.

Czy trener rozmawia z panem na temat zaistniałej sytuacji?
Toni: „Każdy trener ma swój osobisty styl bycia – jak trenuje i jak odnosi się do piłkarzy. Klub postawił na tego trenera. Dlatego też on decyduje kto gra, a kto nie”.

A jak pan się czuł w momencie kiedy się dowiedział, ze nie zagra przeciwko kolegom z Juventusu?
Toni: „Grałem nawet w 3 lidze – więc nie ciężko sobie wyobrazić jaką miałem ochotę zagrać z Juventusem. Ale nie dostałem zaproszenia na to spotkanie i rozczarowanie był ogromne”.

Jak na razie największe rozczarowanie?
Toni: „Rozumiem trenera. Ma pięciu napastników i myśli w tym momencie, że to ja nie jestem jeszcze w 100% gotowy do gry. Ja osobiście uważam jednak, że jestem już gotowy do gry”.

Gdzie daje pan upust swojej złości. Worek bokserski?
Toni: „Nie. Na szczęście mam przy sobie odpowiednią osobę. Marta w tych chwilach była dla mnie niezastąpioną podporą".

Pana występ na Mistrzostwach Świata jest zagrożony.
Toni: „Tutaj się zgadzam. Ja muszę tutaj za granicą grać jeszcze lepiej niż inni napastnicy włoscy grający na co dzień w ich rodzimej lidze. Dla mnie bardzo ważne jest to by móc reprezentować Włochy – jestem wtedy bardzo dumny z tego”.

Myśli więc pan może o zmianie klubu zimą?
Toni: „Nie wiem co się wydarzy w styczniu. Jednak osobiście chcę wypełnić kontrakt z Bayernem  grać do 2011 roku w Monachium. Ale gdy odczuje, że nie darzą mnie tutaj zaufaniem to usiądę do stołu i będę próbował z zarządem poszukać jakiegoś rozwiązania”.

Jak pan widzi szanse na mistrzostwo Niemiec po ostatnich słabych wynikach?
Toni: „W Niemczech kibice są bardzo mili i wyrozumiali – we Włoszech wszystko by przybrało innego wymiaru. My teraz nie możemy sobie pozwolić na żadne błędy – ponad 70 mln zainwestowano w lecie w ten klub i to do czegoś zobowiązuje”.

Więc podwójny nacisk?
Toni: „Mi to sprawia przyjemność – ja sobie z tym dobrze radzę. Chcę nadal mieć szansę do gry i pokazywać się z jak najlepszej strony. Uważam, że zdobętę jeszcze sporo bramek jeśli dostanę szansę do gry”.

Jaką ma pan nadzieję występu w następnym spotkaniu ligowym?
Toni: „Bardzo dużą. Jak już wcześniej mówiłem, noszę w sobie dużo złości i jedyne co teraz chcę to wykazać się na boisku. Chcę Bayernowi pomóc wygrać ligę oraz pokazać się selekcjonerowi reprezentacji Włoch”.

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...