DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Manuelem Neuerem

fot.
Reklama

Tylko 18 straconych bramek w tym sezonie – absolutny rekord Bundesligi! W Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec jego interwencje przyczyniły się również do finalnego tryumfu. W kolejnej części wywiadów z bohaterami Wembley, Bild rozmawia z Manuelem Neuerem.

W obu finałach miał pan tyle do roboty co przez cały sezon. Jak widzi pan swoja rolę?
„Byłem świadom tego, że moje spotkania jeszcze nadejdą. Jestem też świadom tego, że często podczas spotkań ligowych wyglądało to tak, jakbym nie miał nic do roboty. Wtedy moim zdaniem było dyrygowanie zawodników przed mną, tak aby pomóc zespołowi”.

Czy cały ten sezon rozegrał pan w jednej parze rękawic?
„Para rękawic wystarcza u mnie na maksymalnie dwa spotkania. Potem na gumie od wewnętrznej strony pojawia się wiele rys. Rozdaje je wtedy kibicom. Jako pamiątka maja pewnie jakąś wartość”.

Czy było panu kiedyś podczas jakiegoś spotkania nudno?
„Oh, nie. Podczas każdego spotkania jestem od początku do końca skoncentrowany. Z jednej strony to profesjonalizm, a z drugiej trzeba pamiętać, że zawsze może się coś wydarzyć. Gdybym w takim momencie stał na boisku jak turysta, to mogło by się to źle skończyć. Nigdy się nie nudzę: gramy bardo atrakcyjną piłkę, którą mogę podziwiać z bliska. Kibicom na stadionie też się przecież nie nudzi”.

Czasem chłopcy od piłki rzucali panu ją by się pan rozgrzewał…
„Dobrze, że w końcu mogę to wytłumaczyć bo zarzucano mi już arogancję. To na pewno nie jest arogancja. To naprawdę robi dobrze, móc złapać jakąś piłkę by mieć w pamięci ten uchwyt. Spotkania, w których dopiero w 70 minucie coś sie zaczyna dziać nie są łatwe”.

Jaki moment w tym sezonie jest dla pana w szczególności wzruszający. 
„Na pewno było wiele wspaniałych, a wręcz wzruszających momentów. Podczas spotkania z Frankfurtem 6 maja, kiedy mistrzostwo było już pewnie, na całym ciele miałem gęsią skórkę…”.

Potrójna korona w wieku 27 lat. Czy już teraz jest pan najlepszym bramkarzem na świecie?
„Nie jestem żadnym przyjacielem rankingów. One są dobre w tenisie. Piłka to sport drużynowy i tak też powinna być oceniania”.

Czy te sukcesy są dla pana potwierdzeniem, że dobrą decyzja było pozostanie w rodzimej lidze?
„Tak, oczywiście”.

Czy w przyszłości chciałby pan jednak zagrać gdzieś za granicą?
„Obecnie nie myślę o tym co będzie później. Takiej harmonii i wzajemnego szacunku jaki tutaj panuje nie doświadczyłem jeszcze nigdy. Jestem szczęśliwy mogąc być częścią tej drużyny. Ciężko też spojrzeć w przyszłość. W sporcie czasem wszystko toczy się bardzo szybko – może nadejść nagle taki punkt, w którym pomyślę, że potrzebuję nowego wyzwania”.

Czy były klub podziękował panu? Przecież po tych sukcesach ich kasę zasiliły kolejne miliony?
„Nie, oczywiście że nie, czemu by też mieli? To jest biznes, a w szczególności sprawa klubów. Dostałem jednak sporo gratulacji z Schalke, które mnie ucieszyły”.

Ile kilometrów przejechał pan już na swom skuterze w Monachium?
„Mam ponad 2000km na liczniku, a więcej niż połowa z nich na pewno jest z Monachium. Przejażdżka do piekarza czy mięsnego jest dla mnie o wiele przyjemniejsza na skuterze aniżeli samochodem. Podczas ładnej pogody jadę nim również na trening na Sabener Strasse”.

23 lipa odbędzie się w Wurzburgu mecz Neuer and Friends vs Nowitzki Allstars. Nowiztki jest dla pana wzorem?
„Dirk na swój sposób na pewno jest wzorem. On jest wielką gwiazdką, a pomimo tego stąpa równo po ziemi.  Został normalnym człowiekiem i nigdy nie zapomniał o tym skąd się wywodzi. To można podziwiać. Uważam, że mamy wiele podobnych cech. Ale wsady to jemu lepiej wychodzą…”

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...