DieRoten.pl
Reklama

Wywiad z Dietmarem Hamannem

fot.
Reklama

Dziś FC Bayern zagra z Manchesterem City, komu będzie pan kibicował.
„Bayernowi. Grałem bardzo długo w Monachium, a w Manchesterze były to tylko trzy lata”.

 

Jak silny jest pana zdaniem obecnie Manchester City.
„Bardzo silny. Ale to samo tyczy się też FC Bayernu. Nie zdziwiłbym się wcale gdyby oba te zespoły spotkały się ponownie za osiem miesięcy w wielkim finale. Dzięki wsparciu szejka z Abu Dhabi mają oni nieograniczone możliwości finansowe. Również przed tym sezonem bardzo dużo zainwestowali w nowych piłkarzy”.

 

Mówi się od około 80 do 100 mln euro.
„Jest to równoznaczne z klasą zawodników jakich ma trener Roberto Mancini. Nowy nabytek Aguero jest tym typem zawodnika, który wzniesie ten klub na kolejny poziom. Oni chcą przegonić Manchester United i jeśli nadal będą mogli wydawać tyle pieniędzy to może im się to też udać”.

 

Aguero, zawodnik za 43 mln euro oraz zięć Maradony już osiem razy w tym sezonie trafił do siatki.
„On nie potrzebował czasu na aklimatyzację – to na pewno robi wrażenie”.

 

Pieniądze strzelają bramki, ale nie zawsze sprawiają że się jest szanowanym. Co sądzi pan o agresywnym zachowaniu Manchesteru City na rynku transferowym.
„To zachwiało całym rynkiem i go psuje. Dobrze, że UEFA chce wprowadzić Financial Fairplay co na pewno trochę ich przystopuje. Jednak póki co musimy czekać jak te reguły zadziałają w praktyce. Jeśli ten system się przyjmie to skorzystają na tym niemieckie kluby. One uchodzą przecież za najzdrowsze. Poza tym Bayern już wcześniej był konkurencją dla innych europejskich klubów”.

 

Co sądzą angielscy kibice o klubie, którym włada szejk?
„Oni są już do tego w pewnym stopniu przyzwyczajeni i jakoś nie zaprzątają sobie tym głowy. Wtedy gdy Abramowicz przejmował Chelsea, wyglądało to zupełnie inaczej. Krytyka i niezadowolenie kibiców były duże. Teraz już tak nie jest. Manchester City ma bardzo lojalnych kibiców. Jednak Manchester United jest bardziej znany, tak jak FC Bayern w Monachium. United swoimi osiągnięciami w ostatnich 20 latach też bardzo ciężko zapracował na swoją markę”.

 

Pan mieszka teraz w Manchesterze, wcześniej był to Liverpool – gdzie piłka odgrywa większe znaczenie?
„Oba miasta to piłkarskie metropolie. Jednak to chyba Liverpool jest trochę bardziej zafascynowany piłką nożną. Nie Manchester United przeciwko Manchesterowi City, ale Manchester United przeciwko Liverpoolowi to wielkie derby”.

 

Manchester i Liverpool nie uchodzą za najatrakcyjniejsze miasta Europy. Jednak pan czuje się wyśmienicie w północnej Anglii.
„Manchester się rozwinął. Tak samo Liverpool, który w 2008 był kulturową stolicą Europy. Czuję się tutaj na północy bardzo dobrze. Ludzie są tutaj bardzo otwarci, jest miła atmosfera i mniej stresujące życie niż w Niemczech”.

 

Czyli nie myśli pan o powrocie do Niemiec?
„Nie wykluczam niczego. Zobaczymy gdzie będzie dla mnie praca. Jednak najchętniej pozostałbym tutaj w Anglii”.

 

Od 2011 roku jest pan trenerem Stockport Country, klubu z południa Manchesteru, który gra w 5 lidze.
„Klub dwa razy z rzędu spadał do niższej ligi. Jednak ma on wspaniałą tradycję oraz wiernych fanów. Na spotkaniach u siebie gościmy średnio 4 tysiące kibiców. Piątej ligi w Anglii nie można porównywać z piątej w Niemczech czy Włoszech”.

 

W jedenastu spotkaniach tego sezonu pana klub osiem razy zremisował – do tego było to osiem razy 1-1.
„To naprawdę coś niespotykanego. Nie wiem czy już kiedyś miało miejsce coś podobnego”.

 

Może stoi pan w szatni i za każdym razem mówi, że ma paść 1-1?
„Nie, oczywiście że nie. Jednak remis zawsze jest lepszy od porażki”.

 

Źródło: tz.de

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...