DieRoten.pl
Reklama

Tymo - bohater meczu

fot.
Reklama

Anatoliy Tymoszczuk opuszczał przedwczoraj Allianz Arena z tajemniczym przedmiotem ukrytym w plastikowej torbie.

"To dla mojego ojca" - zdradził dziennikarzom, którzy krok w krok podążali za bohaterem meczu.

W drodze z tunelu do szatni trzymał przy sobie szczęśliwą piłkę, na pamiątkę dwóch strzelonych bramek. W dużym stopniu, dzięki jego postawie Bayern pokonał Frankfurt 4:1.

"To mój najlepszy dzień na boisku od kiedy jestem tutaj" - powiedział w rozmowie z fcbayern.de.

Od 2009 roku, czyli przybycia z Zenitu St.Petersburg, Ukrainiec miał problemy z regularnymi występami, ale zawsze dostawał powołania do reprezentacji narodowej, gdzie ma na koncie już 101 występów. Louis van Gaal stawiał na duet Mark van Bommel - Bastian Schweinsteiger, a Anatoliy musiał oglądać mecze z ławki. Plaga kontuzji otworzyła przed nim olbrzymią szansę. Najpierw grał na pozycji środkowego obrońcy, a potem już na swojej ulubionej - szóstki.

"Tymo czekał na to długi czas" - mówi o swoim koledze Philipp Lahm - "jednak był bardzo pewny w ostatnich tygodniach. Jego gra oparta jest na twardych wejściach, ale dzisiaj pokazał także, że wie gdzie jest bramka".

T-44 nie musi wstydzić się swojego bilansu - trzy gole w ośmiu meczach to co najmniej zadowalający wynik, jak na kogoś odpowiedzialnego przede wszystkim za defensywę.

"Jestem zadowolony i zachwycony z moich bramek, ale wygrywanie to ta ważna rzecz" - dodaje Tymo.

To już nie jest pierwszy taki przypadek, kiedy udało mu się pokonać bramkarza dwukrotnie w jednym meczu. Osiągnął to także grając w barwach Zenita i Szachtara Donieck.

"Ale nie zapominajcie, że dla St.Petersburga strzelałem karne" - zaznacza szybko.

W tamtych czasach był kapitanem i wiodącą postacią świeżo koronowanego mistrza Rosji. Wygląda na to, że jest na najlepszej drodze, żeby uzyskać status regularnego gracza w Monachium.

"Wychodziłem we wszystkich naszych ostatnich meczach w pierwszym składzie, a moja forma jest zawsze lepsza, gdy gram regularnie" - tłumaczy 30-latek.

Po raz pierwszy zobaczyliśmy go w ósmej kolejce. Oczywiście, Louis van Gaal wystawiał go bardziej do zadać obronnych niż ofensywnych. Tymoszczuk pokazał swoje umiejętności w destrukcji w meczu z Frankfurtem, gdzie zaliczał całe serie twardych interwencji i zaczynał akcje, kiedy w drugiej połowie Bayern znalazł się pod presją. Pięciokrotnie starał się pokonać Okę Nikołowa.

"Wygrałem wiele pojedynków, ale lubię grać z piłką przy nodze i biegać do przodu. Mogę pomóc drużynie w ataku" - dodaje Ukrainiec.

W każdym przypadku, T-44 ma tendencje do mówienie o drużynie.

"To był bardzo ważny mecz dla naszej drużyny. Atakowaliśmy dobrze i agresywnie walczyliśmy o piłkę. Graliśmy jak dobra, spójna drużyna".

... z Tymoszczukiem, jako ważną jej częścią.

Źródło:
zachar

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...