DieRoten.pl
Reklama

Szalone wieści z Berlina

fot. J. Laskowski / G. Stach
Reklama

Obecnie wszystko w Herthcie Berlin wygląda bardzo dobrze. Awans do Bundesligi w maja 2011 roku pod wodzą Markusa Babbela, a obecnie klub zajmuje 9 pozycję w tabeli.

 

Największa zaleta, a zarazem największy problem Herthy siedzi u nich na ławce. Jest to Markus Babbel. Bez niego wszystko się może posypać. Wiele wskazuje na to, że klub już zimą będzie musiał pożegnać swojego trenera, bo on najprawdopodobniej nie przedłuży swojego kontraktu.

 

Dobra gra zespołu to jego zasługa, on trzyma to wszystko. Menadżer Michael Preetz już od kilku miesięcy próbuje namówić Babbla na przedłużenie wygasającej umowy. Trener pozostawia jednak klub w niepewności i tak pewnie, aż do stycznia.

 

Krytyka w stronę urodzonego w Monachium Markusa z dnia na dzień się nasila. „Czy tak wygląda identyfikowanie się z klubem?” – pyta się coraz więcej kibiców ‘Starej Damy’. Również w zarządzie cierpliwość powoli się kończy, a po sobotniej nocy na pewno jest już na wyczerpaniu.

 

‘ZDF-Sportsudio’ ogłosiło, że Babbel nie przedłuży umowy z Herthą. Jednak Babbel póki co się broni: „Na łamach ZDF powiedziałem, że póki co nic w tej kwestii się nie zmieniło. Jednak zapadał jeszcze ostateczna decyzja z mojej strony”. Na pytanie czy ZDF jest lepiej poinformowane, odpowiada: „na pewno nie”.

 

Jednak pojawiła się jeszcze jedna informacja, która wzbudziła wielkie poruszenie w Bundeslidze. Markus Babbel ma od 2012 roku zostać trenerem FC Bayernu, a Jupp Heynckes jako dyrektor sportowy ma być dla młodego trenera podparciem. Do tego pasowałyby ‘hymny pochwalne’, które od pół roku wychodzą z Monachium i kierują się w stronę Markusa.

 

Po spotkaniu FC Bayernu z Hertha w Monachium wielu kibiców widziało jak Heynckes i Babbel miło sobie rozmawiali. Babbel wypowiedział się tez potem ciepło o trenerze Bawarczyków: „on był jednym z moich największych wzorów. Darzę go wielkim szacunkiem patrząc na to co już osiągnął – jako piłkarz i jako trener. Tak mnie wychowano, aby mieć szacunek”.

 

Jeśli scenariusz Heynckes/Babbel naprawdę miałby zostać zrealizowany – to co wtedy z Christaniem Nerlingerem? Tą odpowiedź mógł podać niedawno prezydent Uli Hoeness na corocznym zgromadzeniu. Wtedy Hoeness mówił, że Nerlinger w niedalekiej przyszłości może stać się członkiem rady nadzorczej. "Czas nauki Nerlingera się skończył. Teraz jego celem musi być to, aby w następnych latach dołączyć do rady i nas starych dziadków zastąpić” – mówił Uli. Jednak chyba nie bez powodu Nerlinger przedłużał swój kontrakt na stanowisku dyrektora sportowego do 2014 roku?

 

Trzeba jednak bardzo ostrożnie podchodzić do tych informacji napływających z Berlina.

 

Źródło: tz.de

Źródło:
Serek

Komentarze

Trwa wczytywanie komentarzy...