Wydaje się, że partia transferowego pokera z Nickiem Woltemade w roli głównej została zakończona. Sport Bild zdradza kulisy trudnych negocjacji, w których strony finalnie nie doszły do porozumienia.
Jak donoszą dziennikarze, pierwsze zapytanie ze strony Bayernu padło już pod koniec lutego. Monachijczycy chcieli wiedzieć, czy w kontrakcie zawodnika istnieje klauzula odejścia. Stuttgart odpowiedział negatywnie.
Dopiero w czerwcu sprawa nabrała tempa. Agent piłkarza, Danny Bachmann, naciskał na rozmowy z VfB, a jednocześnie Bayern zwiększał swoje zainteresowanie. 14 czerwca Max Eberl oficjalnie skontaktował się z przedstawicielami Woltemade. Dwa dni później odbyła się wideokonferencja z udziałem trenera Vincenta Kompany’ego. Belg jasno dał do zrozumienia, że napastnik nie miałby być jedynie zmiennikiem, ale ważnym elementem ofensywy obok Harry’ego Kane’a i Jamala Musiali.
Stuttgart w tym samym czasie próbował zatrzymać swojego zawodnika i 18 czerwca złożył mu propozycję nowego kontraktu do 2029 roku z pensją 2.5 mln euro rocznie. Dla Woltemade i jego otoczenia była to jednak oferta niewystarczająca. Dzień później zawodnik podjął decyzję, że chce dołączyć do Bayernu.
26 czerwca sprawa wyszła na jaw w mediach. To właśnie wtedy VfB dowiedział się z prasy o planach piłkarza. Tego samego dnia Woltemade osobiście zadzwonił do Sebastiana Hoenessa, który próbował go przekonać do pozostania. Bayern po raz pierwszy oficjalnie zgłosił się wtedy do Stuttgartu.
Rozmowy nabrały tempa w lipcu. 10 lipca Bawarczycy wysłali swoją pierwszą ofertę: 40 mln euro plus 5 mln w bonusach. Odpowiedź przyszła błyskawicznie. Stuttgart odrzucił propozycję.
— Dziękujemy za waszą propozycję. Różnica między naszymi oczekiwaniami a waszą ofertą jest tak fundamentalna, że szansa na porozumienie jest absolutnie nierealna. Strata sportowa byłaby znacznie większa niż oferowana rekompensata — tak miała wyglądać oficjalna odpowiedź włodarzy VfB.
Bayern nie odpuszczał i 15 lipca złożył kolejną ofertę – tym razem 50 mln euro plus 5 mln w bonusach oraz 10% z przyszłej sprzedaży zawodnika. Następnego dnia także i ta propozycja została odrzucona. Stuttgart pozostał nieugięty i poinformował, że do sprzedaży może dojść tylko w przypadku „wyjątkowej oferty”. Ustalono wewnętrznie, że minimalna kwota to 75 mln euro.
Komentarze